Książka miesiąca - luty 2011

Dla mnie książką miesiąca luty - jest "Lód" Jacka Dukaja. Tomisko, w którym znajdziemy wszystko - od kryminału, w stylu Agaty Christie do traktatów filozoficznych, mówiących o Bogu, Czasie, Życiu. O polskości, o naszym charakterze narodowym. Monumentalne i przepoważne. Ale mówiąc słowami tej Księgi - Zamarzło. Gorąco polecam.

Chyba nie powinnam robić podsumowania, bo wszystkie książki lutego były bardzo dobre, nie zdarzył mi się żaden niewypał, ale żeby nie było, że nie umiem się zdecydowac to postawię na "Droga do szczęścia" - Richard Yates

No i mam problem, nie mogę podać tylko jednego tytułu. Oto moje typy:
- Niepełni (Pollak Paweł) - Dawno już nie kończyłam czytania książki zaryczana, zasmakrana, a tu tak było. Świetna fabuła, dziwni, niesamowici, bohaterowie, emocje aż buzują. Mimo drobnych mankamentów nie mogłam ocenić tej książki inaczej!
- Zrób sobie raj (Szczygieł Mariusz) - Świetnie napisany reportaż, nie znałam autora od tej strony! Fascynujący obraz Czechów, narodu tak bliskiego Polakom geograficznie, a o lata świetlne obyczajowo. Polecam!
- Kot alchemika (Moers Walter) - W przypadku tego autora nie mogę być obiektywna i tyle! ;) A już bardziej serio - uwielbiam jego kreatywność, fantazję, plastyczny język, którym tak doskonale maluje przed nami poszczególne sceny w każdej z książek, zabawę słowami, słowotwórstwo. Ta część jest bardziej mroczna, ale i tak fascynująca.

aaa, ja na sam koniec miesiąca przeczytałam "I weszła miłość" Marisy de los Santos. Mnie zgniotła w siedzenie i przetrzepała masakrycznie. Zachęcam do przeczytania recenzji. http://slowaduzeimale.blogspot.com/2011/02/do-mojego-serca-wesza-miosc-czy-wejdzie.html

W lutym trochę się nazbierało przeczytanych lektur, ale najlepszą dla mnie była "Goj patrzy na Żyda. Dzieje braterstwa i nienawiści od Abrahama po współczesność " P. Kuncewicza. Książka ta to gawęda o historii narodu żydowskiego, brak w niej patetyzmu, jest za to w niej niecodziennie spojrzenie na fakty znane i mniej znane. Chociaż ilość informacji zawarta w lekturze jest ogromna nie przytłaczają one jej. Książka warta zainteresowania

Wiem, że trochę odbiegam od tematu, ale chciałabym się z Wami podzielić moim lutowym rozczarowaniem. Chodzi o "Pielgrzyma" Paulo Coelho.
Natomiast jeśli chodzi o pozytywne zaskoczenia to na pewno "śmiertelna fantazja" J.D. Robb. Chociaż nie zakwalifikuję jej nigdy do najlepszych książek mojego życia to fajnie spędziłam z nią kilka wieczorów minionego miesiąca.

Finkaa - a może warto założyć inny wątek, właśnie o rozczarowaniach? Chociaż nie wiem, czy w rozbiciu na miesiące czy cały rok 2011.

Z pewnością będzie to monumentalna biografia mistrza grozy z Providence, czyli "H.P.Lovecraft: biografia" pióra znawcy gatunku, S.T.Joshiego. Na drugim miejscu uplasowała się pozycja polskiego autora o której, na razie, pisać nie mogę.

Mi najbardziej przypadło do gustu "Dziewczyna i chłopak wszystko na opak". Co prawda, ostatnio czytam tylko fantastykę i nie byłam chętna na taką powieść obyczajową, ale nie żałuje, że ją przeczytałam. Naprawdę mi się spodoabło i na pewno jeszcze nie raz do niej zajrzę.

Bezapelacyjnie najwspanialszą książką, jaką czytałam w lutym, jest "Przekwitający mak" Josefa Gabriela. Dawno żadna książka tak mnie nie poruszyła.

U mnie pomimo wszystko będzie to: Atticka Locke - Czarna Woda

U mnie luty nie obfitował w jakieś perełki czytelnicze... Może najciekawsze były "Tunele" Briana Williamsa, choć nie zachwyciły :)

U mnie to były chyba 18 i 19 tom Sagi o Ludziach Lodu.

Zdecydowanie była to książka Romuada Pawlaka pt.: "Póki pies nas nie rozłączy"