Czy biblioteki przyjmują książki?

Ja oddawałam kiedyś, Zawsze możesz iść i zapytać do swojej biblioteki, ale powinni chętnie przyjąć jeśli są w jakimś znośnym stanie :P

Gdyby jednak nie przyjęli, to pamiętaj o mnie! :)

Po prostu zadzwoń do danej biblioteki i się zapytaj, w każdej inny obyczaj :P

Dokładnie jak pisze skrzatix, najlepiej zadzwonić i zapytać. Większość bibliotek przyjmuje książki, pod warunkiem, że są w dobrym stanie. Ja oddaję książki albo do biblioteki albo do pobliskiego rodzinnego domu dziecka.

Jakiś czas temu oddałam dwie reklamówki książek do biblioteki i panie bibliotekarki były wyraźnie zadowolone, choć większość egzemplarzy to nie najnowsze wydania. Biblioteki sprzedają czasem takie książki za symboliczną złotówkę a uzyskane kwoty wspomagają biblioteczny fundusz, który jest raczej marny przynajmniej w Olsztynie.
Kiedyś widziałam stos starych książek wyrzuconych na śmietnik - serce się kraje na taki widok. Ja chybabym się na to nie zdobyła.

Biblioteki w małych miejscowościach, takich jak moja, szalenie się cieszą z każdej ksiązki, szczeglnie nowszej, bo bardzo mało pieniędzy dostają na zakup nowości.

Ja oddałam mnóstwo lat temu 200 pozycji, ale do małej wiejskiej biblioteki.
Spróbuj taką znaleźć, one są kiepsko zaopatrzone.)

Ciekawe od czego to zależy. Mąż kilka miesięcy temu zaniósł kilka książek do pobliskiej biblioteki. Specjalnie wybrał nawet taką, do której chodzimy dość często i widzimy, że jest w niej mały wybór książek. Usłyszał, że nie mogą przyjąć do samej biblioteki, a jedynie wystawić je na sprzedaż (kiermasz czy coś takiego). Dziwne.

Pokrętne są drogi urzędniczych umysłów...

No fakt, dziwaczne. U mnie są z każdej ksiązki bardzo zadowoleni i od razu idzie do wypozyczenia.

Szczerze, to ja się bibliotekom nie dziwię, że nie przyjmują każdej, pierwszej lepszej książki. nie są z gumy, nie przywieszą nowych regałów na suficie.

Ale warto próbować, pytać. Jeżeli jedna biblioteka jest wypełniona i przyjmuje jedynie wybrane pozycje, to można spytać, te panie sądzę doradzą do której się udać, by konkretną bibliotekę uszczęśliwić. Zgadzam się z @natanną, więcej książek potrzebują wiejskie biblioteki.

Musimy się przyznać też sami przed sobą, że nie pozbywamy się z domu "perełek", bibliotekarze też o tym wiedzą, oczywiście są wyjątki, podwójne egzemplarze itp. i wtedy warto wesprzeć bibliotekę i oddać książki na ich kiermasze, zawsze za uzyskane pieniądze mogą kupić konkretną, pożądaną pozycję.

@ Patrylandia ja właśnie pozbywam się nowości, więc nie uogólniałabym tak. :) Dostaję od wydawnictw albo sama kupuję i widzę że do książki już nie wrócę.

Rozumiem, tyko troszkę szkoda by było, żeby je biblioteka sprzedała za np zł na kiermaszu, zamiast miałyby posłużyć czytelnikom biblioteki czy też czytelni, zwłaszcza że to pozycje w większości nowe ub w idealnym stanie.

U mnie od razu idą na półki. Ksiązki za 1 zł można kupować,ale stare, tyle że w dobrym stanie. Tak np zdobyłam zcałą serię o Ani z Zielonego Wzgórza :) Pewnie zależy to od polityki biblioteki.

Wszystko można indywidualnie w bibliotece ustalić, przynajmniej w mojej :-) Przecież też bym nie chciała, żeby nowe, czyt. raz czytane książki , które oddaję były sprzedawane za symboliczną złotówkę. W mojej bibliotece, pani bibliotekarka informuje mnie, co zamierza zrobić z darowaną przeze mnie książką, czy wstawi ją na półkę, czy da na kiermasz i to ja podejmuję decyzję. Raz mi się zdarzyło, że nie zgodziłam się dać ją na kiermasz i powiedziałam, że zobaczę, może w innej bibliotece będą ją chcieli i po problemie.

Pewnie, że napisałam ogólnie, bo najczęściej tak jest ;-) Poza tym biblioteki też kupują nowości i muszą ograniczać liczbę danych egzemplarzy, chyba, że to jakaś biblioteka tematyczna. ;-)

U mnie był kiedyś konkurs na to kto przyniesie najwięcej książek, ale dla dzieci. A teraz? Nie wiem jak jest, bo nie znoszę. Wiem, że sprzedają a symboliczną złotówkę, ale to są książki stare, w stanie bardzo dobrym, dobrym. Uważam, że powinno się iść i zapytać, bo pewnie w mojej bibliotece z niektórych by się ucieszyli, a jak nie wzięliby tutaj to poszłyby te książki do filii na wsiach. Zawsze też można popytać w innych, chociaż w mojej miejscowości nie ma takiej możliwości, bo jest tylko jedna biblioteka publiczna.

U mnie w mieście biblioteka wręcz błaga o książki!

To zależy co się jeszcze przynosi. Są ludzie, którzy ofiarują książki poczytnych autorów w dobrym stanie, a są też tacy, którzy przynoszą rozpadający się egzemplarz mało znanego autora i się dziwią, że bibliotekarz nie chce tego przyjąć. Moja bibliotekarka nieraz żaliła mi się, że niektórzy przynoszą książkę, a potem im się coś odwidzi i chcą ją z powrotem.

Książki męża były w bardzo dobrym stanie (raz czytane) i poczytnych autorów. Widać po prostu zależy to od biblioteki.

Dla tych z Was, którzy chcą regularnie pozbywać się książeka nie zawsze mają czas na wyprawdę do wiejskiej biblioteki, polecam zapoznanie się z akcją która ruszyła w Poznaniu. Postawiono tam z funduszu miasta regały książkowe w kilku miejscach miasta. Można zostawić tam niechciane pozycje i wziąć inne-chciane. Zasada wymiany jest prosta: 1 zostawiasz = 1 zabierasz. Wprowadza to drugi obieg książek używanych zarówno starych jak i nowości. Jednocześnie osoby ,które ich potrzebują mogą po prostu taką książkę zabrać.
Oczywiście można sądzić, że wprowadza to pole do nadużyć, ponieważ, faktycznie zdarzyło się, że te książki były zgłaszane przez antykwariuszy przy próbie sprzedaży(pierwsze egzemplarze ufundowało i oznaczyło miasto). Tym nie mniej ideę uważam za naprawdę wspaniałą. Wprowadziłabym tylko jedną zmianę, mianowicie dołączyłabym do każdego regału pieczątkę do oznaczania pozostawianych tam książek.

U nas w bibliotece bardzo chętnie przyjmują książki ale tylko w dość dobrym stanie :) A, co dziwne, bardziej proszą o pieniądze niż o lektury :c

sama się nad tym zastanawiam, jak to jest u mnie w bibliotece, ale póki co zorganizowano w szkole wymianę daję jakąś książkę, a w zamian biorę inna, której nie czytałam, tak zdobyłam ostatnio ciekawe pozycje, byłam z tego bardzo zadowolona