Mój wrzesień dość skąpy, choć przyznam że tym razem trafiłam na dobre książki.
1.
Raj utracony (John Milton) - dość trudna, jak dla mnie, choć bardzo ciekawa. Spodobał mi się sposób ukazania kobiety, która stoi niżej od mężczyzny, jest od niego zależna. Zupełnie inna wersja Biblii.
2.
Błogosławiony Franciszek Marto (Władysław Zakrzewski) - książeczka rewelacyjna. Mimo, że dla dzieci - potrafi poruszyć serce i dlatego też znalazła miejsce wśród moich czytelniczych iskierek.
3.
Lalka (Bolesław Prus) - kolejna iskierka. Po wielu pochlebnych opiniach, bałam się zawodu, jednak okazało się, że książka jest naprawdę niesamowita, a samo zakończenie dość zaskakujące.
4,
List do nieznanego poety (Rafał Wojaczek)- odkrycie miesiąca. Dzięki spotkaniom w miejskiej bibliotece zainteresowałam się życiem oraz twórczością poety. Polecam. Literatura jest niesamowita.
5.
Dziady cz. III (Adam Mickiewicz) - książka, która mnie nie zainteresowała, Nudna i trudna. O wszystkim i o niczym.
6.
Kordian (Juliusz Słowacki) - na temat tej pozycji nie jestem w stanie wiele powiedzieć. Nic nadzwyczajnego.
7.
Jarmark rymów (Julian Tuwim) - znając inne wiersze poety, spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Niestety zawiodłam się. Poza niektórymi wierszami - nuda.
Jak widać wrzesień upłynął mi pod wpływem zachwytów a i nudy. Szkoda, że przeczytałam tak niewiele książek, jednak czasu jest mało.