Temat

Harlequiny...

Postów na stronie:
2011-05-13 10:09 #
Drogie Panie i Panowie ;-), czytujecie harlequiny? Podobają się Wam? Co jest w nich takiego, że przyciągają?
# 2011-05-13 10:09
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-05-13 10:23 #
Przemku powinieneś raczej zapytać co jest w nich odpychającego? Albo co sprawia, że nawet, gdy ktoś je czyta boi się do tego przyznać publicznie.

Osobiście nie czytam, bo nie lubię. Jest to literatura wyjątkowo niskich lotów, która oprócz tęsknoty za wielką miłością niczego więcej nie oferuje czytelnikowi. Poza tym kreuje złudny i nieprawdziwy świat ludzkich uczuć, który niestety w realu nie ma odbicia, a miesza ludziom w głowach i stąd tyle sfrustrowanych, samotnych i nieszczęśliwych pań, które szukają przez całe życie tego swojego wspaniałego, doskonałego amanta, nie dostrzegając tego, co mają na wyciągnięcie ręki.

Oczywiście lubię czasami przeczytać coś lekkiego i o miłości, ale jest wiele innych, lepszych pozycji niż te z serii Harlequin.
# 2011-05-13 10:23
Odpowiedz
@Faledor
@Faledor
539 książek 671 postów
2011-05-13 10:29 #
Swojego czasu czytałam harlequiny nałogowo razem z koleżanką :)
Jest to lektura łatwa, szybka i przyjemna - dobra na poprawienie nastroju, bo zawsze dobrze się kończą. Fajnie było sobie tak powzdychać i powzruszać się losem bohaterek, pochlipać w poduszkę, pomarzyć o wielkiej miłości...
Tak było kiedyś. Teraz trochę mnie drażni przewidywalność akcji i powtarzalność opisów i jednostronność spojrzenia na sytuację ( autorkami zazwyczaj są kobiety, przynajmniej tych, które czytałam ) Kiedyś natknęłam się na jakiś artykuł na temat tego, ile razy w takiej książce występuje przymiotnik opisujący kobiece usta - jak myślicie? :)

# 2011-05-13 10:29
Odpowiedz
@martagieks
@martagieks
883 książki 205 postów
2011-05-13 10:35 #
E tam, ja się nie wstydzę przyznać, że zdarzyło mi się przeczytać kilkanaście książek tego typu zwłaszcza na początku, kiedy się w Polsce pojawiły. Literatura to żadna, nie można zapamiętać ani tytułów ani historii, pisana według schematu. Książki te mają swoich odbiorców, więc pewnie są komuś potrzebne. Dla mnie to raczej temat do pośmiania się. Niektóre z tekstów typu "przystojny brunet z mocną szczęką" lub "popielata blondynka w bluzce z prawdziwego jedwabiu" stały się w moim środowisku hasłami wywoławczymi pewnych typów osobowości:)
# 2011-05-13 10:35
Odpowiedz
2011-05-13 10:38 #
@timido2 - Twój opis pasuje również do bajek i baśni ;-)
# 2011-05-13 10:38
Odpowiedz
2011-05-13 10:50 #
@przemekk: Nie rozumiem porównania.
# 2011-05-13 10:50
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-05-13 10:54 #
Przemku, a czy harlequiny to nie są bajki dla kobiet?

A różnica jest taka, że gdy sięgam po bajkę to jakoś się do niej dystansuję, wiem, że nie jest to realna historia. A większość osób, które czytają harlequiny nie ma tego dystansu.
Utarło się sądzić, że po tego typu literaturę sięgają kobiety starsze, z niskim wykształceniem. Niestety, gdy pisałam pracę o czytelnictwie w mojej wiejskiej bibliotece, okazało się, że się to potwierdza w rzeczywistości.
Oczywiście nie potępiam nikogo, kto je czyta. Chwała mu za to, że w ogóle coś czyta. Ale jest tyle pięknych, mądrych książek o miłości, że trochę było by mi szkoda czasu na sięganie po utarty szablon i czytanie w kółko tego samego. O czym wspomniała już Feledor.
Ale przyznam się, że w swoim życiu przeczytałam jednego harlequina, na zajęcia z literatury współczesnej - taka forma poznawania różnych gatunków i ustosunkowywania się do nich na własnych doświadczeniach. Nie zapałałam miłością, co chyba widać ;)
# 2011-05-13 10:54
Odpowiedz
2011-05-13 10:56 #
Polecam książkę Bruno Bettelheima "The Uses of Enchantment: The Meaning and Importance of Fairy Tales" ("Cudowne i pożyteczne: O znaczeniach i wartościach baśni").
# 2011-05-13 10:56
Odpowiedz
2011-05-13 11:38 #
@dlugopisarka - ja nie twierdzę, że bajki i baśnie są bezwartościowe, ale niektóre z nich prezentują zbyt "słodki" obraz świata.

@timido2 - ale czy to winą harlequinów jest to, że ludzie nie mają dystansu do nich?

Żeby nie było: faceci też mają swoje "odmóżdżacze".

Ja nie widzę w nich nic "złego", pod warunkiem, że czytelnik wie z jakiego rodzaju literaturą obcuje.
# 2011-05-13 11:38
Odpowiedz
@Faledor
@Faledor
539 książek 671 postów
2011-05-13 11:52 #
@przemekk - mogłabym wiedzieć jakie są "odmóżdżacze" dla facetów?
Tak z czystej ciekawości :)
# 2011-05-13 11:52
Odpowiedz
@makomt
@makomt
446 książek 742 posty
2011-05-13 11:59 #
Ja podobnie jak Faledor miałam etap czytania harlequinów i przyznaję się do tego. :) Ale nie były to jedyne pozycje, którymi się zaczytywałam. Traktowałam je zawsze jako przerywnik, jak to stwierdził Przemek "odmóżdżacz". ;) Zresztą do tej pory mi zostało, że kiedy mam ochotę na coś lekkiego, to sięgam po romans, już nie harlequin, ale nadal romans. :)
A odnośnie czytania harlequinów przez starsze kobiety, najczęściej gospodynie domowe, to dobrze, że w ogóle czytają. A poza tym czytanie ma sprawiać przyjemność, więc co kto lubi... :D
# 2011-05-13 11:59
Odpowiedz
@ola1709
@ola1709
144 książki 1227 postów
2011-05-13 12:05 #
Kiedyś czytałam masowo, teraz przerzuciłam się na horrory, thillery, kryminały... i dobrze mi z tym. Kiedyś założyłam wątek o Harlequinach, pisząc otwarcie, że są to książki mało ambitne, lecz zabijające nude, pozwalające kobiecie się rozmarzyć.
To dziwne, ponieważ wtedy musiałam odpierać ataki ze strony antyfanów harlequinów, a teraz ludzie przyznają się, że chociaż raz w życiu przeczytali takie "romansidło".
Czyżby przemekk tak wpływał na kanapowiczów? ;>
# 2011-05-13 12:05
Odpowiedz
2011-05-13 12:14 #
@Faledor
Chodzi mi przede wszystkim o tanią sensację w stylu "zabili go i uciekł" i literaturę militarną (SF), gdzie nie ma miejsce dla logiki i sensu ;-)

Trochę wyżej, ale dla mnie to też odmóżdżacze - książki Dana Browna, Clive'a Cusslera, Harlana Cobena, niektóre książki Toma Clancy'ego (narażę się pewnie niektórym).
# 2011-05-13 12:14
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2011-05-13 13:04 #
Przemek - niniejszym naraziłeś mi się... Uwielbiam Cusslera i Clancy'ego, a Browna i Cobena też lubię...

Co do Harlequinów - kiedy studiowałam, czyli na początku lat 90-tych, te ksiązki wchodziły na polski rynek. To było tak odmienne od różnych "produkcyjniaków" z lat poprzednich, że niemal wszyscy to czytali. Na jakieś nudne wykłady zabierało sie taką książkę - niewielka, mieściła sie pod ławką i można było przyjemnie spędzić czas...
Ale ja jestem z pokolenia, które masowo oglądało "Niewolnicę Isaurę" i "Dynastię"...
# 2011-05-13 13:04
Odpowiedz
2011-05-13 14:16 #
@anek7

Cussler - uwielbiam - dawno nie czytałem, ale mam zamiar sobie go odświeżyć. Jednak to czysta, mało realna sensacja.

Coben - przeczytałem trzy książki.Były dobre, świetnie się czyta.

Brown - widziałem "Kod...", przeczytałem "Zaginiony symbol" i jak dla mnie to książki na jedno kopyto, ale dobrze się czyta.

Jak napisałem powyżej - nie mam nic przeciwko tym książką, bo są świetną odskocznią i rozrywką, ale nic ponadto. Dla mnie.
# 2011-05-13 14:16
Odpowiedz
@anek7
@anek7
656 książek 646 postów
2011-05-13 14:25 #
Bo sensacja taka ma być - ma bawić, odprężyć i... w zasadzie tyle...
A moja wypowiedź nawiązywała do tego co napisałeś w nawiasiku;)

Skończyłam ostatnią lekcję w tym tygodniu i zaczynam weekend, ufff...

A i z Brownem to jest tak, że "Zaginiony symbol" to mnie umęczył strasznie... O ile poprzednie cztery książki czytałam wręcz z zapartym tchem o tyle ta akurat mnie wynudziła...
# 2011-05-13 14:25
Odpowiedz
2011-05-13 16:00 #
@anek7 :-)) Ja wiem, że sensacja taka ma być, ale to jest dokładnie to samo co z harlequinami. To ma być lekkie i przyjemne, po to by sobie odpocząć. To nie wina autora i gatunku, że ktoś to traktuje poważnie ;-)
# 2011-05-13 16:00
Odpowiedz
2011-05-13 17:14 #
@przemekk: zgadzam się, że niektóre bajki dla dzieci są wyprane z wszelkiego przesłania i mają po prostu być "ładne". Uważam jednak, że baśnie braci Grimm na przykład są niezwykle ważne dla dzieci, ponieważ pokazują prawdziwy obraz świata, w formie dla najmłodszych zrozumiałej i przyswajalnej.

Co to jest literatura militarna? Uwielbiam SF, ale czytałam głównie Lema... :-)

Z przykrością stwierdzam, że nigdy nie czytałam harlequinów. Widziałam w kioskach mnóstwo kolorowych okładek z podobnie brzmiącymi tytułami, ale (o, przewrotność!) trudno jakikolwiek zapamiętać.
W młodości zaczytywałam się w lekkiej literaturze "męskiej" - Alistair MacLean czy Robert Ludlum. Ktoś jeszcze? :-)
# 2011-05-13 17:14
Odpowiedz
2011-05-13 20:00 #
@dlugopisarka - "militarna" jest nastawiona na opisanie fikcyjnych konfliktów w przyszłości.

Ja czytałem Ludluma, ale niewiele, MacLean mi jakoś nie podchodził.
# 2011-05-13 20:00
Odpowiedz
@Faledor
@Faledor
539 książek 671 postów
2011-05-13 20:42 #
Uwielbiam Cusslera i SF, nawet militarne (Gwiezdne Wojny)! Z tego wynika, że przerzuciłam się z "odmóżdżaczy" damskich na męskie :-)
Ciekawe, co na to doktor Freud?
# 2011-05-13 20:42
Odpowiedz
@diabolicalady
@diabolicalady
502 książki 874 posty
2011-05-13 21:12 #
Ha ha... Ja też wolę w takim razie męskie "odmóżdżacze" od damskich... Harlequina jakiegoś tam kiedyś czytałam, ale to nie dla mnie. Zbyt oklepane, jałowe, bez sensowne.
# 2011-05-13 21:12
Odpowiedz
2011-05-14 00:17 #
Klub kobiet czytających męskie odmóżdżacze. :-)
Czy w harlequinach jest w ogóle jakaś akcja?
# 2011-05-14 00:17
Odpowiedz
2011-05-14 00:39 #
Ostatnio przeglądałam asortyment darmowych e-booków w jednej z księgarni. Nie zgadniecie... Prawie same romansidła o odstraszających tytułach.
# 2011-05-14 00:39
Odpowiedz
Odpowiedź
Grupa

Książki

Wszystko o książkach
© 2007 - 2024 nakanapie.pl