Jaką książkę dodałbyś/dodałabyś do kanonu lektur szkolnych?

Najpierw pomyślałam o moich ulubionych książkach - czyli zapewne Pilcha bym dodała, ale potem stwierdziłam, że dzieciaki i młodzież są bardzo uprzedzeni do lektur i z reguły uważają je za gorszy gatunek literatury. Sam fakt, że to lektura odstrasza je od czytania, także nie poleciłabym nic z tego co uwielbiam. Nie chciałabym, żeby obrzydło w powszechnej opinii coś naprawdę wartościowego.

Ja uważam, że w kanonie lektur powinna znaleźć się albo Drużyna pierścienia albo Hobit, czyli tam i z powrotem. Są to książki wartościowe, przekazujące prawdy moralne i rozwijające wyobraźnię oraz inteligencję. Uważam, że jest o wiele ciekawsza i wartościowa niż Czarnoksiężnik z Archipelagu, z którym musiałam się ostatnio strasznie męczyć przez "nakaz z góry".

Drugą książką jest Złodziej pioruna. Po co się męczyć z jakimiś "oślimi" mitami Parandowskiego skoro mamy taką świetną książkę, wciągającą, w której mitologi uczymy się mimowolnie i z przyjemnością. Bez sensu jest nasz kanon lektur. Od 9 lat mojej edukacji miałam tylko jedną książkę, która mi się podobała: "Chłopcy z placu broni". :( Niech żyje MON!!! :(

nieprawda, ja chodzę do 2 gim. i myślę że jeśli coś naprawdę jest ciekawe to czytam to. Niektóre książki, które są lekturami przeczytałam 2 lata lub rok przed tym jak pani w szkole je nam zadała. Oczywiście nie wszystkie lektury mi się podobają i szczerze przyznam niektórych w ogóle nie czytam. Myślę że to nie zależy od tego że młodzież na lektury patrzy jak na jakiś osobny gorszy gatunek literatury, myślę że zależy to od tego że po prostu nie lubią czytać, albo po prostu dana książka nie podoba się tej osobie. Oczywiście pewnie jest też pewna ilość osób, które podchodzą do czytania lektur, tak jak napisała interplaygirl. Piszę tak, ponieważ myślę że niesłusznie osądzać całą młodzież o to że nie mają gustu.

....że nie mają gustu, bo jest wiele przypadków które zupełnie inaczej podchodzą do lektur (nie mówie że wszyscy) ale ja osobiście znam wiele takich osób.

szarikow, z tego co ja pamiętam, to w gimnazjum miałam do przeczytania Hobbita, czyli tam i z powrotem. Nie czytałam, ale większość mojej klasy polubiło ją i przeczytało inne książki tego autora.
Myślę, że trudno by było dopasować kanon lektur, tak aby każdemu coś się spodobało. Ja lubię Coelho a niektórzy, go "nie trawią". Jednym podobają się "Kamienie na szaniec" inni ich nawet nie zaczęli czytać. Tak samo jest z wieloma lekturami...Balladyna, Dżuma, Opowieść wigilijna, Trylogia, czy Buszujący w zbożu.

Najpewniej żadną, zdecydowana większość książek wypala się zaraz po tym jak zostaje wpisana do kanonu lektur szkolnych. tak np. "Harry Potter", w tym roku II klasy gimnazjum przerabiały 3 tom, z tego co słyszałem szału nie było, reakcja na książkę jak na każdą inną lekturę, czyli narzekanie ze czytać wgl trzeba... Każdemu nie nie dogodzi, są tacy, którym podobają się obecne lektury i tacy którzy ich nie znoszą. Trudno jest znaleźć coś co spodobałoby się niemalże wszystkim. Aby książka nie umarła stając się lekturą musi być naprawdę dobra i docierać do każdego odbiorcy w fajnej grupie wiekowej, inaczej będzie dalej tak samo... wielkie "Oesssssuu" na myśl o czytaniu.

Sallymy, przecież ja też jestem młodzieżą jeszcze, chociaż skończyłam wszystkie trzy szkoły i sama mam raczej dobre podejście do lektur, czyli nie oceniam tylko po tym, że są lekturami.

Ale mówię o większości, bo jednak trochę różne środowiska "wybadałam" ;)

Rozumiem, że lektura musi mieć jakiś morał i wogóle. Bo ja to bym zaproponowała coś typowo młodzieżowego. Jak narazie, wszystkie lektury, które czytałam, dotyczyły wojen. Może coś bardziej kobiecego?

Przecież niektóre części "Jeżycjady" zdaje się jest nawet w kanonie lektur, a bynajmniej nie o wojnie są :-)
Dużo kobiecości jest w III LO - "Cudzoziemka", "Granica" , "Mistrz i Małgorzata".

Zgadzam się z @interpalygirl, że ulubionej książki nie dodałabym do kanonu lektur. Większość uczniów jednak nie czyta lektur, samo słowo lektura działa odstraszająco. Zwłaszcza teraz, kiedy są takie świetne opracowania lektur. Po co się męczyć i czytać kilkaset stron, jeżeli można przeczytać streszczenie (kilkanaście stron) i przy okazji mieć opracowane odpowiedzi na większość pytań, które zadają nauczyciele? Mimo iż szkoły skończyłam już jakiś czas temu, to wtedy też było takie rozumowanie. Lektury były czytane przez jednostki.

ja ulubioną książkę dodałabym do kanonu lektur, a mnie tak szczerze to osobiście czasami odstrasza samo samo słowo lektura bo zazwyczaj bywa tak że czytam w danym momencie np.2 książki, naprawdę fajne, a tu nagle lektura, która np. ani trochę mnie nie interesuje, albo chciałabym ją przeczytać np. z miesiąc. Oczywiście zdarza się że daną lekturę mam już przeczytaną rok wcześniej bo akurat miałam ochotę przeczytać coś takiego. Mam takie pytanie: Co myślicie o lekturze pt. "Zemsta" -Aleksandra Fredry bo mam mieć ja w 2 klasie w gim. a jej opisy, recenzje za bardzo mnie nie zachęcają do jej czytania.

Może nie dodałbym, ale na pewno przerzucił "Starego człowieka i morze" Hemingwaya z gimnazjum do liceum, bo przerabianie tej lektury - wcale niełatwej - w takim wieku i na takim poziomie nauczania mija się kompletnie z celem.

W romantyzmie wrzuciłbym trochę Edgara Allana Poe ("Czarnego kota" albo "Zagładę domu Usherów"), żeby pokazać pewien kontrast między nim, a choćby Mickiewiczem. I zaznajomić z klasyką prawdziwej literatury fantastycznej/grozy.

@Sallymy "Zemsta" Fredry? Ohoho, akurat do tego dziełka bardzo często wracam ze sporą sympatią. Krótkie, lekkie, humorystyczne, nie wiem, jak można narzekać. Papkin wymiata, nie wspominając już o "mocium panie" i "niech się dzieje..." ;).

"Posłaniec" M. Zusaka - myślę,że jest to wartościowa lektura i powinna dać do myślenia młodzieży (w wieku gimnazjalnym byłaby idealna). "Złodziejka książek" tego autora też by się nadała;)

Ja również miło wspominam "Zemstę". "Świętoszek" Moliera był zabawny.
A gdyby tak lekturami "narzuconymi" były ze dwie pozycje, a resztę dzieciaki/młodzież sami by sobie wybierali? Ktoś sobie wybierze np. "Blaze" Kinga a ktoś inny "Jesienną miłość" Sparksa. No i recenzja jako sprawdzenie znajomości - żeby nie było. I trzeba było ustalić minimalną ilość stron wybranej książki, żeby nikt nie poszedł na totalną łatwiznę. Taki tylko pomysł mi przyszedł do głowy :)

Khhhm, żeby nie było - ja w tym roku przeczytałam dokładnie 3 lektury, resztę streszczeń. Nie jestem jakoś wielce przeciwko czytaniu opracowań w szkole, bo większość lektur jest nie do ogarnięcia albo ma się za mało czasu. Zwłaszcza w maturalnej.
Ale jak widać moja nonszalancja i tym razem mi nie zaszkodziła:)

Ja bym dodała Gone Zniknęli. Żebyśmy sobie (my młodzież) uświadomili, że bez dorosłych i z beztroskim podejściem do życia to praktycznie nic nie zdziałamy. I powinniśmy być wdzięczni za to co mamy i nie przejmować się głupotami ^^ (Oczywiście to bym dała w 1 gimnazjum albo w 6 podstawówki)

"Dziewczęta z Nowolipek" Poli Gojawiczyńskiej ! :)

@up
"Zemta" i "Świętoszek" rzeczywiście świetne!
Nereven, czemu chciałbyś przerzucić Hemingwaya do liceum? Myślę, że gimnazjaliści są w stanie jego przesłanie zrozumieć.

Ja do lektur dodałabym coś uczuciowego, uświadamiającego młodą osobę o losie innych. Słyszałam, że kiedyś "Pokój na poddaszu" był w 5kl. wróciłabym go z powrotem ;D. Nie jestem w stanie teraz powiedzieć, co jeszcze by się nadawało.
Ale tak właściwie myślę, źe dużo lektur nei jest złych ;)

Może "Imię Róży"? Mam wrażenie, że wszyscy film widzieli, a do książki sięga mało kto.
Co do książek uczuciowych... Trudno mi wyobrazić sobie gimnazjalistę, który nie dość, że taka przeczyta (bo tacy się znajdą na pewno) to jeszcze się do tego przyzna i będzie chciał o niej dyskutować.