Temat

Rynek wydawniczy w czasach social mediów

Postów na stronie:
@Elwira
@Elwira
734 książki 12 postów
2023-11-14 00:38 #

Nie wiem czy śledzicie tzw. "bookmedia", czyli profile na portalach społecznościowych o tematyce książkowej, ale kilka dni temu wybuchła tam mała dyskusja, która odbiła się w tym książkowym światku dość szerokim echem. Damian z kanału Strefa Czytacza nagrał film o toksycznej relacji między wydawnictwami a "booktuberkami" i "bookstagramerkami", w której te drugie, z normalnych nastolatek (bo są to głównie dziewczyny) nagrywających sobie filmiki o ostatnio przeczytanych książkach, stały się słupami reklamowymi i darmowym narzędziem do promocji nowych tytułów. Mówił m.in. o tym, że jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia byłaby sytuacja, w której na targach książki dłuższe kolejki ustawiałyby się do twórców internetowych niż do autorów, że influencerzy książkowi prowadziliby własne spotkania i panele na okołoliterackich wydarzeniach, że ich loga będą "ozdabiać" co drugą okładkę. 

Te dziewczyny dawno przestały promować czytelnictwo. One promują przede wszystkim siebie, robiąc z książek niejako swój gadżet, chociaż nawet jako gadżet pojawia się ona coraz rzadziej, bo ich kanały zalewają vlogi i "dni z życia", a jeśli już o niej mówią, to zwykle jest to współpraca z wydawnictwem. Jeśli wejdzie się na profile tych najpopularniejszych twórczyń to od razu się spostrzeże, że wszystkie posty są oznaczone jako współpraca, że już dawno nie czytały niczego, czego nie przesłałoby im wydawnictwo. Doszło już nawet do tego, że niektóre z nich pracują w wydawnictwach, ale cały czas twierdzą, że są bezstronne i obiektywne w swoich "recenzjach".

 

Nie ma wątpliwości, że to wszystko poszło w bardzo złym kierunku, ale najciekawsze jest to, że polski rynek wydawniczy stanowi jakiś ogólnoświatowy ewenement, bo nigdzie za granicą gadający o książkach ludzie nie mają na niego aż takiego wpływu. Jasne, istnieją ludzie tak rozpoznawalni, że są w stanie dane tytuły wypromować, ale rzadko się zdarza, że jeden post na Instagramie czy film na TikToku sprawia, że cały nakład zostaje wykupiony, co w polskim internecie miało miejsce niejeden raz. 

 

Moje pytanie brzmi - zauważyliście ten trend? Myślicie, że ile jeszcze czasu minie, zanim ten balonik pęknie? Kto jest bardziej winny tej sytuacji - wydawnictwa, które same sobie tego potwora wyhodowały, czy influencerzy zatracający się konsumpcjonizmie, starjący się wytworzyć wokół siebie kulturę fanowską?

 

I tutaj trochę prywaty, bo czasami szlag mnie trafia, jak pomyślę o tej całej książkowej sferze w internecie, a nie mam gdzie indziej się wyładować. Mam tylko nadzieję, że nie weźmiecie tego za chęć chwalenia się.

 

Studiuję polonistykę. Bardzo ciężko pracuję, żeby móc kiedyś związać swoje życie z literaturą. Kształcę się na tłumaczkę, mówię w dwóch językach obcych. Słabo mi się robi, kiedy widzę, jak dziewczyny w moim wieku, które nie mają o literaturze pojęcia, które ograniczają się do młodzieżowych romansów i fantastyki, które nawet po polsku nie umieją mówić poprawnie, a ich opinie ograniczają się do stwierdzenia, że "bardzo im się podobało, autor ma bardzo ładny styl", są zapraszane na różnej maści targi książki, festiwale literackie, prowadzą prelekcje i panele na tematy, o których nie mają pojęcia, i jeszcze na tym zarabiają. Ostatnio mój wydział zorganizował nam spotkanie z tłumaczką z języka hebrajskiego. Nie spodziewaliśmy się, że wyjdziemy z niego tak przygnębieni, bo dowiemy się, że nie powinniśmy wiązać z tłumaczeniem swojej przyszłości, bo z tego nie da się wyżyć. Może to być co najwyżej praca dodatkowa. Czasami po prostu przykro mi się robi, kiedy widzę, że cała moja praca może pójść na marne, bo nie potrafiłabym promować się w social mediach.

 

Dobrze, ulało mi się. I czuję się ciut lepiej. 

# 2023-11-14 00:38
× 2
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2023-11-14 06:17 #

I dlatego od dawna mam bardzo złe zdanie o tzw. bookstagramerkach. Większość uwag, jakie opisałam tu kiedyś na blogu pt. "Czego nie lubię w recenzjach" dotyczy właśnie ich.

# 2023-11-14 06:17
× 1
Odpowiedz
@OutLet
@OutLet
453 książki 9838 postów
2023-11-14 06:17 #

.

# 2023-11-14 06:17
Odpowiedz
@Zaczytane_koty
@Zaczytane_koty
489 książek 13 postów
2023-11-14 11:43 #

Od prawie czterech lat prowadzę profil, na którym recenzuje książki. Na przestrzeni lat widzę, jak ten świat się zmienia. I niestety muszę przyznać, że te zmiany nie idą w dobrą stronę. Kiedyś liczyła się opinia, punktująca wady i zalety danej książki. W tym momencie liczy się zdjęcie, kocyk, świeczka, lampki, dynie (tło zależy od danej pory roku), a recenzja schodzi na dalszy plan, bo kto by się tym przejmował. Co do dużych kont książkowych, to widać, kto pozostał autentyczny, a kto robi za słup ogłoszeniowy. Kiedy wchodzę na profil i widzę, że ktoś nic innego nie czyta tylko książkę, która dostał od wydawnictwa (dostaje za sporą kasę, bo mało kto pracuje w barterze), to, w jaki sposób jest on autentyczny? W jaki sposób promuje czytelnictwo? Czytając tylko książki, za które ktoś mu zapłacił? Nie czytając nic innego, nie polecając nic poza swoją bańką w której żyje.

Niestety do tego zjawiska przyczyniły się również wydawnictwa, które robią z bookstagramerów maszynki do robienia kasy. Nie trzeba wymyślać kampanii promocyjnych, nie trzeba się starać. Wystarczy dać jednej czy drugiej osobie książkę i nakład mamy wyczerpany (ostatnia akcja na Instagramie pokazała, że nakład można wyczerpać w 18 minut).

Aż chce się powiedzieć, dokąd zmierzasz książkowy świecie, bo na pewno do niczego dobrego. Gdzie pasja do czytania, do dzielenia się recenzjami, gdzie miłość do książek? Skoro polecam tylko to, za co mi zapłacą?

# 2023-11-14 11:43
× 2
Odpowiedz
@Elwira
@Elwira
734 książki 12 postów
2023-11-14 12:47 #

Która akcja, bo nie wiem czy jestem aż tak na bieżąco. Z ostatnich takich sytuacji to kojarzę wykupienie całego nakładu Kwiatów dla Algernona po tym, jak jedna dziewczyna na Instagramie powiedziała swoim obserwatorom, żeby szybko poszli zamówić, co nie jest niczym złym samym w sobie, ale to już trochę niepokojące, że dwudziestolatki mogą aż tak kształtować rynek wydawniczy. 

# 2023-11-14 12:47
Odpowiedz
@Zaczytane_koty
@Zaczytane_koty
489 książek 13 postów
2023-11-14 12:59 #

Niestety nie pamiętam tytułu książki, ale na pewno była to pozycja świąteczna z dziewczynką na okładce. Sama bookstagramerka mówiła, że okładka nie zachęca, ale środek warty jest zainteresowania. Nie wiem czy klimat świąteczny sprawił, że wszyscy chętnie zdecydowali się na zakup, czy atrakcyjna cena na stronie wydawnictwa (7.90). Nie mniej jest to nieco przerażające, jak wszyscy idą tłumnie kupować, to co jest akurat polecane. Nie patrząc na treść, wiek odbiorcy, oraz czy książka jest naszym ulubionym gatunkiem.

# 2023-11-14 12:59
Odpowiedz
Odpowiedź
Grupa

Książki

Wszystko o książkach