Pierwszą książką, jaką przeczytałam była "Calineczka" Hansa Ch. Andersena. Miałam, wtedy obsesję na punkcie tej bajki, więc mama kupiła mi książkę. Różniła się oczywiście od animowanej wersji, ale i tak strasznie mi się podobała :)
Jak zaczęłam czytać tą książkę to mnie tak wciągała, że siedziałam cicho całymi dniami i czytałam. Przynajmniej mama była szczęśliwa, że nie biegam po mieszkaniu śpiewając piosenki z tejże bajki ;D Właściwie to bardziej zapamiętałam właśnie tą wersję animowaną, niż książkę :)
Moja przygoda z czytaniem zaczęła się od "Alicji w Krainie Czarów". Wiem, że wcześniej czytałam inne ksiązki, ale to "Alicja...'' sprawiła, że pokochałam ksiązki;p
Ja niestety nie pamiętam mojej pierwszej książki, ale na pewno była to jakaś bajka. Pamiętam za to jak będąc dzieckiem z przejęciem, po kilkanaście razy czytałam "Anię z Zielonego Wzgórza", "Kubusia Puchatka" oraz "Pannę z mokrą głową " i "Akademię Pana Kleksa" ;)
Na początku czytałam liczne bajki Disneya i w ogóle książki typu "Bajki dla dzieci" itd. Później mama kupiła mi "Małą Księżniczkę" i tą książkę chyba liczę jako pierwszą "na poważnie". Między innymi od niej zaczęła sie moja wielka miłość do słowa pisanego;)
Oj, jak trudno to sobie przypomnieć, która książka tak naprawdę była tą pierwszą. Ale pamietam tą która największe wrażenie na mnie zrobiła, a była to "Karolcia" Marii Kruger :D Tak to jest, że tymi pierwszymi najczęściej są bajki.
Moją pierwszą książką była :"Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" wydanie z obrazkami Disneya, z 1929 r. Miała duże litery i dlatego na niej uczyłam się czytać. Oczywiście wredna czarownica dostała za swoje - całą pomazałam ją na czerwono :-)
u mnie pierwsza taka pierwsza która przeczytałam z własnej woli bez marudzenia to była "Akademia Pana Kleksa" - tak jakoś mnie wciągnęła a taka pierwsza najpierwsiejsza na ktorej uczylam się czytac to byl błękitny elementarz i ksiązka z krótkimi historyjkami o zwierzętach;)
Hmm.... "najpierwsiejsza" książka a właściwie książeczka jaką pamiętam to "Gąsieniczka", maiłam trzy latka i z radością udawałam, że czytam na głos szokując resztę rodziny ( tak naprawdę to męczyłam mamę żeby w kółko mi ją czytała i nauczyłam się jej na pamięć ze słuchu, dziś pamiętam tylko pierwsze wersy). Jeśli chodzi o taką książkę-bajkę, którą przeczytałam samodzielnie po raz pierwszy to chyba był to "Ołowiany żołnierzyk".