Ciemna, gorzka czekolada wypływała z jego ust. Siedział na pluszowej sofie w Tekstylii. Oczy miał szeroko otwarte, jakby nagle odkrył, że dziewczyna, która stoi przed nim, zniknęła.
Widać ją było tylko od tyłu, miała długie, proste blond włosy, z rodzaju tych, co same się układają. Przez czerwony, obcisły sweter prześwitywał ciemny kostium kąpielowy.
Dziewczyna wyjęła papierosa, zapaliła i włożyła mu go między rozchylone zęby. Jej długie palce musnęły czekoladę z podbródka.
Dopiła kawę, otworzyła plażową torbę i wyciągnęła zatyczkę z jego pępka. Wytarła czekoladę mokrą chusteczką, zgasiła papierosa, a kiedy całe powietrze zeszło, złożyła go na cztery i schowała do torby.