"48 tygodni" to debiut powieściowy Pani Magdaleny Kordel, który jak zdradziła autorka miał być początkowo zbiorem niezbyt długich felietonów. W końcu jednak powstała z tego ciekawa historia napisana w formie dziennika, którą przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Przyzwyczajona do lekkiego stylu autorki, prostego języka przesyconego humorem i małą nutą ironii i tym razem się nie zawiodłam.
Powieść ukazuje 48 tygodni z życia głównej bohaterki - żony i matki. Proza codziennego życia Nataszy i Sebastiana oraz ich sześcioletniej córeczki Gosi wcale nie jest monotonna i nudna. Każdy kolejny dzień dostarcza nowych wrażeń i zabawnych sytuacji. Stosunki na płaszczyźnie mąż-żona i rodzice (teściowie)-dzieci przedstawione zostały z humorem oraz dystansem do siebie i otoczenia. Codzienność, z którą boryka się każda i każdy z nas nie zawsze jest wesoła i radosna, ale za każdym razem można doszukać się w niej jakiś pozytywnych aspektów. A ponieważ "nie ma tego złego..." to nawet trudne sytuacje mogą nastrajać dodatnio i wzbudzać optymizm.
Natasza to niesamowita kobieta z charakterem, która ma nieźle opanowaną sztukę dyplomacji. Dzięki temu zazwyczaj osiąga to, czego chce. Jej małżonek Sebastian został może trochę zbyt wyidealizowany. Ma się za prawdziwego faceta z charakterem, ale w konsekwencji zawsze ulega żonie, która doskonale wie jak z nim postępować. Ich sześcioletnia córeczka Gosia to nad wyraz dojrzałe dziecko. Jej trafne i cięte riposty słowne mogą zszokować niejednego dorosłego. Wygadana i szczera do bólu dziewczynka przypadła mi bardzo do gustu. Rodzice i teściowie wprowadzają spory zamęt w codzienność swoich dzieci, ale wypracowana sztuka kompromisów i tu przynosi efekty. Jest jeszcze Marta - przyjaciółka Nataszy - nieoceniona w momentach trudnych i stresowych, zawsze gotowa nieść pomoc i wsparcie. Powinnam wspomnieć też o Sylwii - byłej dziewczynie Sebastiana, która stara się za wszelką cenę zaistnieć w życiu swojego byłego chłopaka wyznając zasadę "po trupach do celu...".
Jak więc widać każdy z bohaterów jest prawdziwą indywidualnością. Wyraziste sylwetki, różne charaktery, ironia i drwina w połączeniu z komizmem sytuacyjnym i postaci powodują, że książkę czyta się miło, szybko i z uśmiechem na twarzy. Taka proza życia z lekkim przymrużeniem oka przydałaby się każdemu s nas.
Sięgnijcie po "48 tygodni" bo naprawdę warto. To idealny sposób na poprawę nastroju, na zabicie nudy, albo na spędzenie miłego wieczoru. Dobra zabawa gwarantowana. Polecam.