Nie potrafię ocenić tego tomu. Historia intrygująca, brutalna, wpisująca się idealnie w pozostałe tomy budową, stylistką, dynamiką. Jednak absolutnie nie do przyjęcia jest dla mnie zabieg, na którym oparł fabułę autor. Zastanawiałam się, czy pisarz miał taki zamysł te kilka tomów temu, by w taki sposób pokierować życiem bohaterów. Jeśli nie to chyba lepiej, jakby nie napisał tego tomu. Jeśli tak, to lepiej było nie pisać tego tomu. Na jedno wychodzi. To nie powinno się wydarzyć. Życie nie wybacza. Śmierć nie wybacza. Ja jako czytelnik nie wybaczam.
"(...) w sytuacjach podbramkowych ludzie potrafili uwierzyć w to równie szybko jak w porady znachorów, astrologów i tarocistów. Chodziło o ten sam mechanizm – żywienie nadzieją. (...) Koncept brzmiał jak okropny żart, a jednak można było uwierzyć, że ludzie się na niego nabierali. Gdy jesteśmy przekonani o toczącej nas śmiertelnej chorobie, stajemy się podatni na wszelką manipulację. Śmiertelną chorobą również można nazwać życie. Na tym swoje działanie opierają wszelkie sekty oraz wspólnoty religijne."
Posłowie:
"Przyszłość dzieje się na naszych oczach. Tylko my jako ludzie zbyt często mentalnie oraz kulturowo tkwimy w dzikiej przeszłości. Tym bardziej życzę nam nie kolejnych wynalazków i odkryć, ale samorozwoju. Nauczmy się być ludźmi, nim staniemy się półmaszynami."