Pomimo tej trudnej sytuacji, artylerzyści ostatniej czynnej wieży Exetera odnieśli duży sukces. W Admiral Graf Spee uderzyły dwa pociski. Jeden z nich wybuchł w kadłubie pod pomostem bojowym, demolując kilka pomieszczeń i zabijając bądź raniąc kilkunastu marynarzy. Uszkodził też część instalacji głównego dalocelownika. Drugi przebił na wylot pomost bojowy (co udowadnia ponownie, że pancerz 150 mm nie był wystarczającą ochroną przed pociskami 203 mm) i eksplodował w powietrzu. Odłamki docierając na bocianie gniazdo, raniąc kilka osób, w tym kmdr. Langsdorffa, który odniósł rany prawego ramienia oraz pleców, a co gorsza uderzył głową o ścianę pancerną, tracąc na chwilę przytomność. Najprawdopodobniej doznał wtedy wstrząsu mózgu. Obsada pomostu wezwała natychmiast z zapasowego stanowiska dowodzenia zastępcę kmdr. Waltera Kaya. Lecz zanim pierwszy oficer dotarł do bocianiego gniazda, Langsdorff doszedł do siebie i choć silnie krwawił, pozwolił tylko na prowizoryczne opatrzenie ran, nie przekazując dowodzenia. Jak się wydaje, był to krytyczny moment bitwy...