Trudno powstrzymać się od myśli, że żyjemy w wielkim cyrku. Kiedy siedzimy na kanapie po dniu ciężkiej pracy oraz wielu godzinach dojazdu do pracy i powrotu z pracy, surrealistyczne opery mydlane na ekranie telewizora przynoszą nam przegląd globalnej gry: tyle a tyle bomb spadło na Syrię, jeszcze więcej uchodźców na granicach, kłopoty z wielką finansjerą, najnowsze gole, które strzelił Lewandowski, dyskusja o tym. Ach tak ? i kto po Wielkiej Brytanii, Węgrzech, Grecji lub Polsce grozi opuszczeniem UE w imię najwyższych ideałów narodowych. Na pewno jest to gra. Raporty Crédit Suisse i Oxfam pokazują nam wielką przepaść dzielącą właścicieli gry i widzów: 8 miliarderów posiada więcej bogactwa niż najbiedniejsze 50% mieszkańców kuli ziemskiej, a 1% najbogatszych posiada więcej niż pozostałe 99%. Czy oni to wszystko produkują? Oczywiście, wszystko zależy od tego, jaką rolę odgrywa się w tej grze. Jeśli jednak chodzi o stymulowanie graczy, to kodeks etyczny tego sportu napisały wilki z Wall Street: "Greed is good, Chciwość jest dobra!"