Opinia na temat książki Falling fast

Jestem oczarowana tą piękną okładką książki. Ile razy mam tę pozycję przed sobą, nie mogę się napatrzeć na to mieniące się ala złoto. Także jak widać, na samym początku autorka nas zachwyca. Jednak muszę stwierdzić, że wnętrze tej książki jest tak samo piękne, jak to co widzimy na zewnątrz. Lektura omawia trudne tematy, jednak to nie oznacza, że jest ona ciężka w odbiorze. Wręcz przeciwnie, choć to akurat jest zasługą stylu pisania Bianki. Jeśli wcielimy się w role bohaterów, jestem pewna, że poczujemy wiele emocji, które będą nam towarzyszyły przy problemach, które tutaj znajdziemy. Ponadto, końcówka książki zaskakuje niemiłosiernie. Sama przeczytałam dwa razy ostatnie rozdziały, by upewnić się, że dobrze zrozumiałam to co przeczytałam. Także w tym momencie ukłony dla autorki książki za takie emocje.

Hailee jest dziewczyną, która stara się nie wychylać poza szeregi, pisze książkę dla dzieci i jest zżyta ze swoją rodziną, a dokładniej z siostrą, Kate. Jednak postanawia coś zmienić w swoim życiu - wsiada w samochód i zwiedza nieznane jej dotąd zakątki świata. Dociera do miasta, w którym żył jej zmarły znajomy i jak się okazuje, musi zostać tu na dłużej, bo pada silnik w jej samochodzie. Czas ją goni, bo obiecała swojej siostrze, że za jakiś czas się spotkają. Jednak korzystając z okazji, Hailee postanawia znaleźć maszynopis swojego nieżyjącego przyjaciela, by móc zobaczyć o czym ten pisał. Przypadkowo, dziewczyna poznaje jego byłego przyjaciela, Chase’a, wobec którego coraz bardziej miękną jej nogi. Uczucie to jest odwzajemnione. Gdy samochód zostaje naprawiony, bohaterka kurczowo trzyma się wersji, że musi spotkać się ze swoją siostrą i że nic nie zmieni jej decyzji. Chase nie chce żeby tak kończyła się ich znajomość. Jednak w momencie, gdy dziewczyna wyjeżdża z Fairwood, mężczyzna odkrywa mrożącą krew w żyłach nowinę dotyczącą jej siostry. Nagle okazuje się, że Hailee co chwila dawała pewne sygnały, których nikt nie widział.