Zgodnie ze smutnymi dla czytelników tego magazynu informacjami to jest ostatnie spotkanie z gazetą. Mam jednak nadzieję, że z czasem jak w "Matrixie" nastąpi "Reaktywacja"... Tym bardziej, że ta przygoda z "FILMEM" po prostu nie może skończyć się ot tak, właśnie teraz, po obiecujących zmianach redakcyjnych, szaty graficznej etc.
Co się tyczy czerwcowego numeru, cóż...
Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że - jak na ten magazyn - artykułów jest dużo mniej niż w poprzednich numerach (nawet jeśli chodzi o ubiegłe lata). Nie dość, że ich jest mniej, to jeszcze są krótsze (2 strony i koniec). Co dla "FILMU" jest czymś mało spotykanym (zwykle zajmowało to 3 strony najmniej - nie licząc tych z reklamami).
Tutaj wygląda to mniej więcej tak: czytelnikowi podaje się tradycyjny początek, w miarę ciekawy, interesujący wywiad, następnie najbardziej wciągający z całego numeru artykuł o zbrodniach w Hollywood (zdecydowanie za krótki), czytelnik się rozkręca natrafia na multum recenzji, następnie dostaje artykuły mniej wciągające, przekartkowuje i boom koniec gazety.
Pozostaje niedosyt. Jak na "FILM" to malutko.
Najmocniejsze punkty numeru moim zdaniem to:
- jeden porządny wywiad (Jan Jakub Kolski i Bodo Kox) interesujący głównie za sprawą zastosowania konwencji "wywiadu bez świadków",
- artykuł o mrocznym Hollywood "Holly Death", gdzie możemy zaznajomić się z ciekawym nawiązaniem ...