"Frekwencja 350" to pozycja tak złożona, że jest mi trudno wystawić jednolitą ocenę punktową. Z jednej strony cały aspekt sci-fi, wyraźnie obecny w tej powieści, bardzo przypadł mi do gustu - niezwykle ciekawy i dobrze rozwinięty koncept obcej cywilizacji, zaplanowane i przemyślane motywy postępowania, a także ich wygląd czy sposób komunikacji z ludźmi to niewątpliwe zalety "Frekwencji 350". Cieszę się, że nie była to po prostu kosmiczna nawalanka bez głębszego sensu i wartościowych treści, znalazło się za to wiele miejsca na refleksje. Na korzyść fabuły działały też nieliniowa narracja, która rozwijała i pogłębiała pewne sytuacje, oraz ukazanie różnych perspektyw.
Z drugiej strony, mimo że niektóre filozoficzne/psychologiczne wątki i przemyślenia mnie zaintrygowały, część z nich kompletnie mi nie pasowała. Nie jestem miłośniczką melodramatów, a w pewnym momencie czułam się, jakbym czytała rozpaczliwy romans, po prostu osadzony w innym świecie. Zachowanie bohaterów chwilami konkretnie mnie irytowało, a rzucanie pięknie brzmiącymi frazesami zdecydowanie im nie pomagało. Chciałabym jednak podkreślić, że ocena tej warstwy powieści mocno zależy od indywidualnego podejścia i wrażliwości czytelnika, dlatego jestem przekonana, że każdy odbierze ją w nieco inny sposób. Na pewno nie można odmówić jej poruszania skomplikowanych i wieloznacznych tematów, co nie jest łatwym zadaniem.
Podsumowując, jest to pozycja wyjątkowa w szerokiej gamie ks...