Mogłabym powiedzieć, że zjadłam na Link zęby, przeczytałam trzynaście książek tej pani. Większość z nich oscylowała w ocenach: bardzo dobra/rewelacyjna. Chyba ze trzy tylko były w mojej ocenie przeciętne. Niestety ta jest kolejnym przeciętniakiem.
Po pierwsze za dużo niepotrzebnych postaci. Po drugie, zbyt nachalne wskazywanie na potencjalnego sprawcę, co każdemu średnio rozgarniętemu czytelnikowi powie, że to na pewno nie ten. (Zenek to nie ten 😉). Po trzecie, motyw jak i rozbudowane wykonanie zbrodni przez "właściwego sprawcę", jak dla mnie, mocno wydumane, przez co i mocno niewiarygodne, jakieś takie mocno odklejone od rzeczywistości.
No i po czwarte, nie wiem, czy to ja z wiekiem robię się coraz bardziej niecierpliwa, czy autorka zaczyna coraz częściej w swoich książkach zapędzać się w rejony bezproduktywnego ględzenia, co mnie strasznie irytuje.
- Jak pójdę tamtędy, to czy on mnie zobaczy przez okno?.
- Nie, może jednak pójdę inną drogą, ale co będzie, jak wyjrzy drugim oknem i mnie zobaczy?
- Może jednak pójdę w stronę plaży, może mnie nie zobaczy?
- A może wcale nie będzie miał czasu wyglądać przez okno?
- No to może jednak pójdę przez skały, będzie dłużej, ale bezpieczniej.
BLA, BLA, BLA.... W ten deseń. Nie polecam, tej akurat pozycji pani Link.