W moje recenzenckie dłonie trafiła dziś książka, która gabarytem nie powala, ale za to treść coś z gatunku groza, gotyk, horror, ale nie aż tak żebyś nie mógł/a jej przeczytać. Nie wiem jak u Was w dzieciństwie, ale u mnie często bawiło się z duchy, starsze koleżanki i koledzy straszyli nas mniejszych różnymi opowiadaniami, które zawsze miały związek z duchami, cmentarzami, opętaniem itd. Spotkałam się z tym, że często opowiadali, że duchy krążą w śród nas są po to żeby coś załatwić, mają niedokończone sprawy albo ukarać kogoś! Tutaj występuje cygańska dziewczynka, duch niepełnosprawnego chłopaka/pana, studnia, która skrywa w sobie wiele tajemnic oraz troje bohaterów. Mamy małe śledztwo przez bohaterkę. Książka dla tych, którzy lubią magiczna, mroczna mglę, w której nie wiesz czy to zjawa czy realna osoba, jest również dla tych, którzy lubią nutę zniecierpliwienia i trzymania w napięciu. Nie raz jest tak ze masz przed sobą książkę o gabarytach niezłej cegły a okazuje się ze treść o ciekawej tematyce to tylko 80, 90 stron. W tej książce od początku z każdą kartką miałam wrażenie, że chcę więcej, że już coś się stanie i jeszcze, jeszcze.
Wiem, że muszę nadrobić i przeczytać inne książki tej autorki, bo ta wbiła mnie w fotel. Oczywiście wielu z was powie, że spotkało się z czymś o wiele mocniejszym, lepszym, ale to moje odczucia, doznania i uwielbiam własna reakcje na tego rodzaju książki. Jeszcze dzień wcześniej pisząc recenzje do Opowiadań grozy „Zabawki” Przekonałam się, że grozę można przeląc na papier i nawet świetnie się ja czyta, więc moja przygoda z tym gatunkiem zaczęła się od Pani Joanny i „Genius loci”, z czego jestem zadowolona. A Was ostrzegam strzeżcie się studni i nie wieźcie czasem we własne zmysły, bo potrafią płatać figle.