Po ten tytuł sięgnęłam z polecenia mimo, że te obco brzmiące nazwisko nic mi kompletnie nie mówiło. Pamiętam wzmianki o Halinie Krüger - Syrokomskiej z biografii Wandy Rutkiewicz, czy Jurka Kukuczki ale z te wzmianki nie poparte żadnymi konkretami nie pozwalały mi bliżej i lepiej poznać jej sylwetki. Dopiero ta książka trochę dokładniej mi ją przybliżyła choć nie było mi z początku łatwo przebrnąć przez ten ogrom faktów z życiorysu Haliny, zgromadzonych przez autorkę w pocie czoła, która odwaliła tutaj kawał naprawdę dobrej roboty, przekopując się przez całą historię życia bohaterki, począwszy od narodzin aż do jej śmierci. Wynika z niej, że Halina była niezwykle barwną postacią. Zadziorna, krok po kroku realizowała swoje cele zdobywając kolejne szczyty, zjednując sobie ludzi i wyrabiając sobie renomę w bardzo specyficznym i hermetycznym środowisku. Nie chciała zdobywać kolejnych szczytów za wszelką cenę. Góry, stanowiące istotny element jej życia, nie były dla niej najważniejsze, one je tylko dopełniały.
"Nade wszystko: Krüger-Syrokomska nie chciała zginąć w górach… „Góry? To ważne jak cholera, ale oprócz tego jest też inne życie” — mawiała".
Mimo, że Halina nie ma na swoim koncie jakichś wybitnie spektakularnych osiągnięć, to jednak warto odnotować fakt, że ta polska sportsmenka była pierwszą Europejką na ośmiotysięczniku. I smutne tylko, że zginęła właśnie w taki sposób....