- Raz jedna z młodszych od Haliny wspinających się dziewczyn chciała jechać na wyprawę – opowiada Bogumił Słama. – Halina, sprawująca wtedy w klubie jakąś ważną funkcję, zapytała ją: „No, dobrze, ale z kim się będziesz wspinać? Kto jest z tobą w zespole?”. Dziewczyna odpowiada, że z jakimś swoim Milusiem-Pimpusiem, czyli swoim chłopakiem. Halina na to: „Nie pierdol! Pimpusia weźmiesz sobie do śpiwora, a w góry poszukaj sobie partnerki, żeby zbudować damski zespół. My tu budujemy alpinizm kobiecy!".
GOPR-owcy kierują się na Kościelec z informacją od dyżurnego z Hali Gąsienicowej: „Podczas wspinaczki na Kościelcu uderzona kamieniem została instruktorka taternictwa. Prawdopodobnie ma złamaną nogę”.
Śmigłowiec ląduje na „lądowisku” pod Mylną Przełęczą. W akcji ratunkowej uczestniczy ratownik i wspinacz Ryszard Gajewski. W grupie jest jeszcze jeden ratownik, który się wspina, i obaj, tak samo jak Gąsienica, znają Halinę.
- Pamiętam! – mówi dziś o tej akcji sprzed lat himalaista Ryszard Gajewski. – Znaliśmy się z Haliną i ona bardzo się ucieszyła, że przylecieli po nią koledzy. W takich sytuacjach zazwyczaj nie jest wesoło. Ludzie jęczą, skarżą się na ból, histeryzują, a wtedy było dużo śmiechu!
- Wspinacze to nie są ludzie, którzy przejmują się swoim zdrowiem – komentuje to Andrzej Tarnawski. – Problem widzą dopiero wtedy, gdy łamią rękę, bo ze złamaną nogą to jeszcze można przejść pół ściany Matterhornu.
Pierwsze szczyty zdobywała w chustce na głowie, w czasach, gdy kobiety w górach były traktowane przez wspinaczy jak dodatkowy plecak. To od niej zaczął się alpinizm kobiecy! Uznanie zdobyła spektaku...
Lubię wracać do historii górskich i do opowieści o silnych kobietach. I całkiem innego alpinizmu - bez super sprzętu i zadufania. I to polecam kolejna publikację autorstwa Anny Kamińskiej. Tym razem...
Po ten tytuł sięgnęłam z polecenia mimo, że te obco brzmiące nazwisko nic mi kompletnie nie mówiło. Pamiętam wzmianki o Halinie Krüger - Syrokomskiej z biografii Wandy Rutkiewicz, czy Jurka Kukuczki ...