Czasami zastanawiam się, czy celowo nasze życie niekiedy ma magiczne zawirowania, czy też jest to kwestią prawdziwego przypadku. Czasami jednak widziałam, że pewne sytuacje, jakby przez kogoś zaplanowane powodowały, że moje życie zmieniało się drastycznie. Zaś po tych zmianach żyło mi się naprawdę lepiej. Z tej przyczyny wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Tylko od nas później zależy, czy pewne szanse zostaną przez nas wykorzystane. Piszę to po to, by nakierować was na recenzowany przeze mnie zbiór opowiadań, które naprawdę można odebrać dwojako. Jedne wydają się być naturalnymi zdarzeniami w których zadziałał prawdziwy przypadek. W drugich bywają zaś sceny lekko nadprzyrodzone z podziałem na chorobowe iluzje, a obecność sił niezidentyfikowanych. Każde z nich było inne, lecz zawierało ten sam styl. Były zwyczajne, lecz grobowo poważne. Nawet, kiedy w niektórych nie działo się wiele, bo można je przypisać do pewnego rodzaju wypadków, to i tak zawarta była pewna puenta, którą warto było poznać. Po przeczytaniu kilku z nich było mi troszkę dziwnie, jakbym była świadkiem przygany na pewnej osobie, a ona nie była niczemu winna. Z uwagi na swoją naturę milczała. Innej było przykro z uwagi na ilość wiosen, które zdobiły już niczym płatki śniegu jej włosy. Była pewna, że dobro przychodzi tylko do tych młodych, starszym niosąc jedynie ochłapy.
Choćbym nie wiem jak bardzo się starła, to nie potrafię ich określić jako całość, gdyż jedne bardziej przypadły mi do gustu, ...