Monika jest żoną faceta, który dba o brak nudy w intymnej sferze ich małżeństwa. Jednak czasami nadgorliwość może okazać się idealnym sposobem na zabicie namiętności.
Jak?
Sprawdźcie sami!
Jednak intymność nie ogranicza się wyłącznie do seksualnosci. To coś znacznie więcej.
Monika nie tylko uchyli rąbka tajemnicy dotyczącego pożycia małżeńskiego, ale przybliży nam całe swoje życie.
Poznamy jej niesamowite przyjaciółki, oblesnego szefa i... coś jeszcze 🤐
🤎🤎🤎🤎🖤🖤🖤🤎🤎🤎🤎
Dobra.
Przyznaję się bez bicia - źle oceniłam te książkę. I trwałam w tym przekonaniu niemal do połowy.
Więc...
Mam na imię Angelika i opowiem Ci, w jaki sposób autor zagrał mi na nosie.
Tytuł i okładka.
Nie wiem dlaczego, ale coś mnie ciągnęło do tej powieści. I nie mam tu na myśli wątków erotycznych, bo coraz częściej od nich odchodzę.
Z pewnością tytuł i okładka również się do tego nie przyczyniły.
A może jednak?
Fabuła.
Pocztakowo nie porwała mnie na tyle, abym mogła wszystko rzucić i oddać się lekturze. Dobra, poza kilkoma przypadkami, w których zastanawiałam się, czy autor mnie zna 😉, ponieważ natrafiłam na wiele drobiazgów, które mogą dotyczyć i mnie.
Mylnie zaczęłam postrzegać autora za kolejnego człowieka, który pod przykrywką seksu, będzie próbował zaistnieć w świecie literatury.
I BARDZO ZA TO PRZEPRASZAM.
Nie mam pojęcia, w jaki sposób mogę ją ocenić. Nie widzę możliwości, aby dać inna ocenę niż 10, ale dokładnie widzę rzeczy, które można by było dopracować (o tym za moment).
Co najważniejsze, tę książkę warto przeczytać. Ma to COŚ którego my-czytelnicy, szukamy. Bawi, uczy i pokazuje nam samego siebie. Pozwala dotrzeć do swoich najskrytszych przemyśleń i zaatakować od całkiem innej strony.
To intymność, na którą stać naprawdę niewielu.
Poruszyła mnie i wzbudziła wiele emocji. Choć okładka sugerowała coś całkiem innego 😉
Niestety to przez nią wielu czytelników może nie wziąć jej pod uwagę. Choć jest ładna, to jednak myślę, że nie o to dokładnie chodziło w przekazie.
Tajemniczosc bohaterki to był strzał w dziesiątkę🖤 Ale o tym już nic nie powiem. Przekonajcie się sami.
I na koniec to, co można by było poprawić.
To będzie czepianie się, ale nie z tych wrednych, w których chcemy aby ktoś poczuł się źle. Chciałabym zwrócić na coś uwagę, bo wyraźnie widzę, że stać Pana na jeszcze więcej - i tego oczekuje w kolejnej książce. O czym mowa? O dowcipach przekształconych w dialog. No niestety, nie do końca jest to fajne. Dowcipy owszem, są śmieszne. Ale niestety obniżają wartość książki. Sceny komediowe są bardzo trudne do napisania, ponieważ czytelnicy wymagają w nich inteligencji, jednocześnie z zachowaniem umiaru, który pozwoli im zrozumieć zart/scenę.
Ma Pan dobre pióro, niesamowity talent do tworzenia historii, które sprawią, że szczęki opadną na podłogę, ale proszę unieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Wiem, że będzie Pan potrafił to zrobić.
Czekam na kolejną powieść 😉
A Wam, kochani czytelnicy, mocno polecam tę książkę.
Nie sądziłam, że będzie aż tak dobra.