Namawiano mnie,
abym tomik ten zatytułował:
Mój Franciszek
i z pewnością byłoby to bardziej stosowne.
Przeważyło jednak we mnie pragnienie
posłuchania Jego.
Zarozumiałość?
Być może.
Zapewniam was jednak,
że napisałem go spędzając czas na modlitwie,
a pomogły mi lata
spędzone blisko niego
na stokach Subasio.