Japonia po raz drugi użyczyła mi swej gościnności, odsłaniając dyskretnie swe oblicze ukryte za kolorowym wachlarzem. Kioto poczęstowała mnie solidną porcją tradycji. Himeji i Matsumoto przywitały mnie w bieli i w czerni swych zamczysk. Koyasan wynagrodził mi trudną podróż niezwykłą atmosferą, a na Sikoku powitał mnie yokai. Szczyptę pikanterii dostarczyła farma wasabi w Azumino. Alpy Japońskie groźnie ostrzegały przed śmiałkami. W przydrożnych stawach kwitły lotosy, a nad polami ryżowymi krążyły niestrudzone czaple. Książka poprowadzi szlakami, które udało mi się przebyć podczas tej podróży.