Książka przeczytana, kilka słów na jej temat...
Po pierwsze nie dostaniecie tutaj słodkości, kwiatków...
Po drugie zakończenie złamie Wam serce...
Po trzecie choroba, walka, śmierć, poddanie się...
.
Zacznijmy od początku. Bohaterami książki są Hope i d. Colin (Dru). Hope zmaga się z chorobą... Białaczka, chemia, przeszczep, próba powrotu do zdrowia, chwilowy spokój, nawrót choroby . Jej lekarzem zostaje d. Colin. Buc, pewny siebie, arogancki, ale i przystojny mężczyzna. Od samego początku między nimi iskrzy, ponieważ Dru ma awersję do bogaczek i rozpieszczonych panienek... Czy Hope taka jest? A moze Dru się myli?
Jak będzie wyglądała ta relacja? Relacja lekarz - pacjent, a może kobieta - mężczyzna - para?
Co wydarzyło się w przeszłości Dru? Kim jest Penelope? Jaką rolę w życiu Hope odrywają chłopiec Denis i dziewczynka Charlotte? Co łączy Hope z tymi dziecmi?
Czy na śmierć jesteśmy przygotowani?
.
Zakończenie złamało mi serce. Niestety nie skleiło, a spowodowało morze łez... Nie zrozumiem postępowania Hope, nie mnie oceniać, bo nigdy nie byłam na miejscu głównej bohaterki. Współczułam Dru... Egoizm, poddanie się, a może własny wybór? Przeciez nikt nie powiedział, że droga do spokoju i szczęścia będzie usłana różami...
❗"Walczyła wiele razy w swoim życiu. Walczyła o siebie i innych. Starała się uczynić świat lepszym miejscem, ale świat nie odwdzięczył jej się tym samym" Piękna historia. ♥️ Bardzo polecam ♥️