Opinia na temat książki Kot Amadeus w Sopocie

@listonosz @listonosz · 2019-02-28 21:17:40
Wszystko przemija
Moja ciocia Alina przez całe życie, odkąd tylko ją pamiętam, robiła piękne obrusy na drutach. Śmigała drutami niczym mistrzyni olimpijska w szermierce, a w jej mieszkaniu pełno było obrusów, serwetek i serwet zdobnych w kwiaty, serca, słoneczka, koronkowe falbanki oraz całą masę innych wzorów. Dom cioci przypomina skansen, w którym można sobie zobaczyć jak to kiedyś ludzie miewali w mieszkaniach.
Kiedy czytałam powieść Karola Kłosa „Kot Amadeus w Sopocie” dowiedziałam się z tej lektury, że wciąż jeszcze odbywają się w nadmorskim kurorcie prawdziwe spotkania miłośniczek literatury, które jadą do Sopotu nie po ty by wylegiwać się na plaży ani spacerować po słynnym molo i rozglądać się za gwiazdami filmowymi, ale po to aby rozmawiać o książkach, wymieniać się książkami, zdobywać autografy ulubionych pisarek, a także flirtować z ulubionym pisarzem.
Byłam zachwycona uzyskaną informacją o corocznym spotkaniu „A może nad morze, z książką”. W dodatku na tych spotkaniach dostaje się książki w prezencie, całkowicie za darmo. Postanowiłam koniecznie wziąć udział w następnym spotkaniu. Takiej okazji nie można zmarnować. Zdobyłam informację od organizatorów, iż wystarczy na blogu wrzucić kilka fotek z książkami otrzymanymi od sponsorów spotkania, oraz napisać krótką relację lub recenzję. To były wszystkie warunki by znaleźć się w tak elitarnym gronie. Toż to nic trudnego.
Od razu zabrałam się do roboty. Fotę książki postanowiłam zrobić na tle ciocinych wyszywanych obrusów. To miało być powalające zdjęcie, które by łączyło kulturę słowa z kulturą rękodzieła. To miało być idealne nawiązanie do tysiącletniej tradycji prowadzenia rozmów i dysput, a nawet kłótni na tematy literackie, zamiast współczesnego obrzucania się wyzwiskami i kłamliwymi memami. Pojechałam więc do cioci, uzbrojona w nowy aparat fotograficzny.
Niestety. Okazało się, że tamten świat nieubłaganie odchodzi do przeszłości. Ciocia wyprzedała wszystkie swoje rękodzieła, a na stołach miała zwyczajne obrusy z marketu. Do cioci też już zawitała nowoczesność. Nie pozostało mi nic innego jak fotografować książkę na namiastce prawdziwego obrusu.
Na spotkanie blogerek do Sopotu jednak pojadę. Nie mogę tego odpuścić.
Ocena:
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Kot Amadeus w Sopocie
Kot Amadeus w Sopocie
Karol Kłos
6/10

Komentarze