Opinia na temat książki Kroniki marsjańskie

@tsantsara @tsantsara · 2019-11-27 04:28:31
Przeczytane Literatura angielska Fantastyka
Bradbury objawia się tu jako niepoprawny humanista: wizja jego Marsa, Marsjan i zdobycia go przez Ziemian jest niekoherentna, naiwna, pełna niekonsekwencji i grzesząca kompletnym brakiem naukowej i technicznej wyobraźni. Jednak nie o fantastykę naukową tu chodzi, bowiem autor nakłada jedynie literacki kostium s-f, by skrytykować panujące w USA (a szerzej na Ziemi) tępotę i brutalność wszelkich konkwistadorów i zdobywców, nieco idealizując zarazem ich ofiary - różnego rodzaju mniejszości. Wygląda to na zawoalowaną publicystykę, aktualną może bardziej w latach 50ych, choć filozofia: "Łap, ile wlezie. Co znajdziesz, to twoje. Jeśli ktokolwiek nastawi drugi policzek, uderz go czym prędzej." jest wieczna, znana także poza Ameryką i zdaje się, że stanowi niezbywalne dziedzictwo ludzkości...

Trzeba przyznać, że w pierwszych opowiadaniach sami Marsjanie wychodzą trochę na idiotów - ich wizerunek nie różni się zbytnio od obrazu Ziemian: bez ceregieli i głębszego zastanowienia rozstrzeliwują i pacyfikują pierwsze wyprawy badawcze, nie poświęcając im uwagi. Wyjątkiem jednak już wtedy są marsjańskie kobiety (potrafią się wczuwać i reagować z empatią), reprezentowane przez panią Ylla, śniącą - nie bez jakiegoś zawoalowanego erotycznego podtekstu - o przybywającym astronaucie-Ziemianinie.
Potem mamy sprawy mniejszości. Bezwzględne wyrzynanie marsjańskich niedobitków i niszczenie ich dziedzictwa to bardzo czytelna aluzja do tego, co w USA zgotowano Indianom. Opowiadanie o exodusie Murzynów na Marsa to rodzaj psikusa, jaki autor chciałby zrobić republikanom i całemu Ku-Klux-Klanowi. Murzyni są u niego do bólu przyzwoici, ułożeni i bogobojni, a jedyną dopuszczalną dla nich formą odwetu na swych białych prześladowcach jest pozostawienie im swej czarnej roboty.
Inną specyficzną i w USA zdaniem autora pogardzaną mniejszością są przedstawiciele humanistyki i wielbiciele fantastyki. Terror praktyczności i merkantylność amerykańskiej rzeczywistości wyradza się w opowiadaniach w prześladowanie literatury fantastycznej, a zwłaszcza jej prekursorów: E.A.Poego, Lovercrafta, których Bradbury bez wątpienia podziwia (ba, wygląda, że jest wręcz ich fanem) dla ich turpistycznej fantazji. Dla Ziemian jedyną ucieczką od cenzury i starających się obrzydzić obywatelom życie polityków i urzędów jest już tylko inna planeta. Podejrzewam zresztą, że w latach 50tych w USA, czyli w dobie makkartyzmu - okresie panowania cenzury i do paranoi posuniętej antykomunistycznej nagonki (ksiązkę wydano w 1951 roku), niejeden Amerykanin chętnie salwowałby się podobną ucieczką... Bez wątpienia Bradbury nienawidził urzędów, przepisów, arbitralnych ograniczeń, stróżów prawa, moralności i wszelkich kontrolerów. Do powieści przedostaje się również poczucie zagrożenia wybuchem nuklearnym, powszechne w okresie zimnej wojny. Najbardziej passé (poza tankowaniem pełnego baku za 1,5 dolara - na Marsie, gdzie nie ma złóż!) może się również dziś wydawać gotowość wszystkich Amerykanów do natychmiastowego powrotu nawet z innej planety na Ziemię, by spełnić swój "obywatelski obowiązek" i wziąć udział w atomowym konflikcie...

Pewną dziwaczną, lub intrygującą własciwością Bradbury obdarza Marsjan: ich "zeligowatość"- umiejętność a nawet psychiczny przymus zmiany własnego wyglądu w celu całkowitego podporządkowania się życzeniom swych najeźdźców jest conajmniej pożałowania godna. Czy taki właśnie ma być los prześladowanych?

W 1979 na podstawie "Kronik..." NBC i BBC zrealizowały dość wierny pierwowzorowi miniserial TV w reżyserii Michaela Andersona, który - mam takie wrażenie - był prezentowany przed laty w polskiej telewizji (do obejrzenia po angielsku w youtube pod hasłem: The Martian Chronicles).

Z kilku zauważonych "kwiatków" redaktorskich tego wydania: "U zwęglonych belek pował powiewały proporcje..."(proporce?). Konsekwentnie powtarza się też forma "jakiś", gdy mowa jest np. o jakichś ludziach.
Ocena:
Data przeczytania: 2015-12-26
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Kroniki marsjańskie
7 wydań
Kroniki marsjańskie
Ray Bradbury
8.1/10
Seria: Kolekcja Gazety Wyborczej - XX wiek

"Kroniki marsjańskie" -klasyczna już pozycja w amerykańskiej literaturze fantastyczno naukowej, są drugą z kolei książką Raya Bradbury'ego uważanego na zachodzie jednego z mistrzów tego gatunku litera...

Komentarze

Pozostałe opinie

Zanim przeczytałam "Kroniki Marsjańskie" nie miałam pojęcia, że w powieści o kolonizacji Marsa mogą się dziać takie rzeczy. Niektóre fragmenty były naprawdę zwariowane. Mój ulubiony rozdział to zdecy...

Kroniki człowieczeństwa. To nie jest książka o podboju innej planety, obejmująca wszystkie technikalia związane z tym tematem. To metaforyczna opowieść o ludzkiej naturze, naszych wadach i krótkow...

Przeczytałam jednym tchem i jestem zachwycona, mimo że do literatury z kręgu SF nigdy mnie nie ciągnęło. Źródło uniwersalnych prawd, choć w wielu miejscach autor zostawia czytelnikom pole do własnej i...

@gestia@gestia

Świetnie pokazany człowiek - ze swymi niezmiennymi przyzwyczajeniami nawet w kosmosie, bardzo krytycznie ukazana ludzkość, która skupiona jest wyłącznie na sobie i swoich zwyczajach i zasadach. Fascyn...

@bruxa@bruxa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl