"Bez łączności komórkowej, Skype’a, Facebooka i Twittera, bez GPS-u, przy minimalnym działaniu łączności w Warszawie, w końcu niemałym pół rumowisku, pół mieście, wszyscy wiedzieli, jak trafić na właściwą ulicę we właściwej dzielnicy, gdzie akurat coś rzucili na ladę lub hak". "Mogłaś być już na dnie, a nie byłaś, nigdy nie dowiesz się, co straci... Recenzja książki Kryzysowa narzeczona