Odległość między nami a wrogiem przestała istnieć. Walka toczy się na odległość karabinu. Z trudem można rozróżnić, gdzie swój, a gdzie wróg. Tylko po hełmach rozpoznajemy kryjącego się za umocnieniami i załamaniami rogów nieprzyjaciela. Wokół nas huczy wystrzałami cała dolina.
Tuż przed nacierającym plutonem podrywają się cienie, czarne bryły, kluczą na boki i znikają na tle ciemnego płaskowzgórza, wpadają do przygotowanych stanowisk i prażą ogniem. Bój toczy się wszędzie, gęstnieje ogień na całej szerokości naszego natarcia.