...Od samego rana garstka Polaków odpierała od strony bramy Św. Piotra ataki korpusów Kleista, Wittgensteina i Colloreda. Pod naporem kolumn wojsk sprzymierzonych polskie pułki musiały się cofnąć z przedmieść na bulwary. Ks. Józef osobiście prowadził do boju swoich piechurów i podrywał do szarży nikłe resztki kawalerii. Nieustannie zachęcał żołnierzy do wytrwania, próbując przekonać ich, że walka u boku Napoleona jest jedynie słuszna i celowa...