Opinia na temat książki Mężczyzna, który zjadł orzeszki

Lucja pomaga w przygotowaniu hucznej urodzinowej uroczystości w domu Tadeusza Walentego, producenta filmowego. Pod jednym dachem znajdzie się cała śmietanka towarzyska — ci, którzy śmiertelnie się nienawidzą i ci, którzy skrycie romansują. Atmosfera napnie się do granic możliwości. To nie może skończyć się dobrze, prawda?

“Mężczyzna, który zjadł orzeszki” to pierwsza komedia kryminalna, po którą sięgam. Czy spodobał mi się ten gatunek? Tak! Czy historia Lucji Słotkiej wpasowała się w moje gusta? Zdecydowanie tak! Home Disaster Manager to, jak się okazuje, stanowisko o bardzo szerokim zakresie obowiązków. Upiec państwu wiejski chleb? Nie ma problemu. Znaleźć mordercę? Ależ bardzo proszę. Pierwszy odcinek serialu literackiego wypełniony jest zabawnym chaosem i sytuacjami, w których z politowaniem pokręcicie głową nad losem bohaterów. Książka jest króciutka, więc i akcja nie stoi w miejscu. Dzieje się dużo i szybko, a ja nadal za tym nadążam! Jedyny zarzut mam do pana detektywa i jego nieopisanej flegmatyczności. Tak tak, ja wiem, dlaczego wykreowano go właśnie w taki sposób, ale jednak… Miło spędziłam czas z tą lekturą. Świetnie się bawiłam i serce mi się raduje, że to dopiero początek! Do gustu przypadł mi także styl i ton, w jakim napisano tę historię. A czy główna bohaterka zyskała moją sympatię? Lucja to równa babka i nie mogę się doczekać, co jeszcze przygotowali dla niej autorzy serialu. Jeśli macie ochotę oderwać się na chwilę od codzienności i dać się porwać karuzeli zabawnych wydarzeń, koniecznie sięgnijcie po “Mężczyznę, który zjadł orzeszki”!