Miasteczko Perfect

Violet razem z rodzicami przeprowadza się do miasteczka Perfect, w którym wszystko jest idealne, szkoła, ulice, dzieci. Ojciec Violet jest cenionym okulistą i zostaje sprowadzony przez braci Archerów, gdyż wszyscy mieszkańcy mają problem ze wzrokiem i muszą nosić specjalne okulary. Dziewczynka odkrywa, że mama się zmienia, ona natomiast spotyka chłopca, którego nikt w miasteczku nie widzi. Jej tata znika, a ona odkrywa, że ludźmi w miasteczku ktoś manipuluje, a niepokorni z wyobraźnią znikają.
Horror dla dzieci to dla mnie nowość, to w sumie jednak jak dla mnie opowieść z dreszczykiem, bardzo przypominająca mi fabułą „Żony ze Stepford”. Oczywiście mamy wątki walki dobra ze złem, miłości, przyjaźni. Mamy też odkrywanie prawdy, poprzez poznawanie poszczególnych bohaterów, poznajemy ich, ich losy i powiązania. Sama Violet to rezolutna dziewczynka, która nie da sobie wejść na głowę, która chce poznać prawdę, ale też poznaje pojęcie przyjaźni. Zastanawiające idealne miasto, w którym wszyscy są tacy sami, a mimo to wszystkim się ono podoba jest przerażające.

O, i to lubię! Miasteczko Perfect, zdawałoby się, że perfekcyjne miejsce do życia. Schludne, poukładane, milusie, piękniusie tylko jakieś takie... bez wyobraźni. Violet nie chciała się tu przeprowadzić ale cóż zrobić, tatuś dostał tu świetną pracę i decyzja została podjęta. Od samego początku coś jej nie grało, a kiedy mama zaczęła się dziwnie zachowywać, kiedy zaczęła tracić wzrok, kiedy musiała zacząć nosić specjalne okulary, kiedy zaczęła słyszeć dziwne głosy, już wiedziała na pewno, że perfekcyjnie nie będzie. Kto stoi za tym wszystkim, kto sprawił, że ludzie stali sie jak maszyny, kto chce, żeby wszyscy mieszkańcy byli tacy sami i widzieli to samo, a nie widzieli tego, czego widzieć nie powinni?
Violet poznaje Boya i tu zaczyna się przygoda, walka o normalne życie, walka o utracone rodziny. Czy dadzą radę? Czy im się uda?
Świetna rozrywka dla małych i dużych. Polecam