Czy zdarza się Wam czasami utożsamiać z bohaterami? Wspólne pasję, powielane zachowania i cechy charakteru, które często nas personalizują, nie są odosobnione. Choć każdy z nas jest inny, to w prawdzie wszyscy jesteśmy tacy sami.
Nim podeszłam do lektury Grażyny Malickiej, wiedziałam o niej zaledwie tyle, że nic co będzie miało w niej miejsce, nie będzie oczywiste.
Liliana jest młodą duszyczką, która szuka ukojenia podczas urlopu w odosobnionym domku rodzinnym, znajdującym się pod Poznaniem. Jego stan pozostawia wiele do życzenia, jednak to to miejsce, staje się jej azylem.
Sceneria niczym z dobrego horroru przyciąga do siebie Daniela, który tak jak Liliana, ucieka w jego niedoskonałość, szukając natchnienia.
Artystyczne dusze szybko łączą się ze sobą, tworząc związek, na pozór idealny.
Niestety nic nie trwa wiecznie, a z każdym dniem, nad młodymi ludźmi, zawisa widmo klęski.
Kiedy do gry wchodzi despotyczna matka Daniela, a jego zaburzenia osobowości nabierają siły, nadchodzi zwątpienie, które pociągnie za sobą szereg wydarzeń.
Czy zakochani odnajdą wspólną drogę, a miłość i tym razem sprawi, że nic poza nią nie będzie miało znaczenia?
Zacznę od tego, Zakochałam się w tej powieści w momencie, w którym ujrzałam okładkę. Jednak kiedy książka znalazła się w moich rękach, spojrzałam na nią krytycznym okiem. Cegła. To była moja pierwsza myśl. Jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturze, tym szy...