Tak myślę, że życie to cud. DZIĘKI PANIE ZA ŻYCIA CUD. – Iga Marzenie o dłuższym i lepszym życiu dla chorych na mukowiscydozę, okupione ogromnym cierpieniem Igi oraz jej bardzo młodych przyjaciół - tych, którzy już odeszli i tych, którzy jeszcze walczą - jest wciąż żywe. Życie ludzi chorych na mukowiscydozę w krajach Europy Zachodniej jest zdecydowanie dłuższe i łatwiejsze. Pomimo ciągłych zmagań z przeciwnościami losu, Iga jest wierna Bogu. Wiara daje jej siłę do dalszej walki, do pokornego zmagania się z codziennością. Przechodzi pięcioletnią bardzo ciężką drogę, przecierając ślady do pierwszych przeszczepów płuc u chorych na mukowiscydozę z Polski. Drobniutka dziewczyna, pełna uśmiechu i nadziei w swoim ogromnym cierpieniu cieszy się każdą chwilą. Jej zwycięstwo otwiera Idze i jej przyjaciołom, a także jej młodszej siostrzyczce Julii, też chorej na mukowiscydozę, nowe możliwości. Iga po przeszczepie płuc nadrabia lata niemocy, realizuje marzenia. Niestety, po trzech latach traci wszystko, co zostało jej w cudowny sposób ofiarowane, następuje odrzut i powraca koszmar choroby. Powtórny brak oddechu, przykucie do łóżka i kolejna walka. Niecodzienna wiara w Boga po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę i tym razem Iga przyjmuje wszystko z pokorą, chociaż jest jej zdecydowanie trudniej zaakceptować utratę wszystkiego, co dopiero poznała, co pachniało pięknem wolności chodzenia bez wężyka dostarczającego tlen do organizmu, blaskiem młodzieńczej miłości i oddychaniem pełną piersią. Retransplantacja płuc kończy się po trzydziestu dziewięciu dniach na intensywnej terapii jej śmiercią. 23-letnia Iga odchodzi pogodzona ze śmiercią, pozostawiając wielkie świadectwo wiary, pozostając w sercach rodziny, przyjaciół i znajomych ikoną wszystkich chorych na mukowiscydozę w Polsce, symbolem walki o zmianę systemu ich leczenia.