"Oto niezwykłe wspomnienia Swietlany Mielnik, germanistki, która, przepracowawszy 50 z górą lat na kijowskim Uniwersytecie im Szewczenki w Kijowie, w wieku 78 lat, opuściła rodzinny kraj, by osiąść w Polsce - ojczyźnie swoich przodków ze strony ojca. Wydarzenia, sytuacje, które opowiedziała, miały miejsce naprawdę. Była ich uczestnikiem, naocznym świadkiem albo słyszała o nich od najbliższych. Jest to opowieść o latach stalinowskich represji , o głodzie na Ukrainie, o młodzieńczej miłości w trudnych czasach i o wszechobecnym strachu przed prześladowaniami, o zdradzie i niegodziwości ludzkiej, ale i o studiach uwieńczonych tytułem docenta. Niełatwo żyje się w takich warunkach, a jednak Swietlanie Mielnik udało się zachować nadzwyczajną życzliwość do bliźnich. Zaprzyjaźniony z Autorką wnuk Henryka Sienkiewicza, etnograf i badacz dziejów rodzinnych ? Juliusz Sienkiewicz tak oto poleca tę lekturę:
? Jej wspomnienia są dla polskiego czytelnika bezcenne. Relacje z otchłani gułagów są w Polsce dość znane. Natomiast zwykłe życie obywateli sowieckich jest nam obce. Wspomnienia pani Swietlany są porażające... Dla normalnych ludzi była to jedna wielka cela więzienna, gdzie nie wiadomo kto szpicel, a kto prześladowany. Ludzie żyli sparaliżowani strachem, a przy tym świadomi bezczelnego kłamstwa władz, artykułowanego bolszewicką nowomową.
Jest jeszcze inny aspekt tych wspomnień... Nie ma w nich śladu uraz, jadu, a przecież z podłością ludzką w tym nieludzkim kraju często się spotykała... Lektura jej wspomnień była dla mnie prawdziwa ucztą duchową?."
? Jej wspomnienia są dla polskiego czytelnika bezcenne. Relacje z otchłani gułagów są w Polsce dość znane. Natomiast zwykłe życie obywateli sowieckich jest nam obce. Wspomnienia pani Swietlany są porażające... Dla normalnych ludzi była to jedna wielka cela więzienna, gdzie nie wiadomo kto szpicel, a kto prześladowany. Ludzie żyli sparaliżowani strachem, a przy tym świadomi bezczelnego kłamstwa władz, artykułowanego bolszewicką nowomową.
Jest jeszcze inny aspekt tych wspomnień... Nie ma w nich śladu uraz, jadu, a przecież z podłością ludzką w tym nieludzkim kraju często się spotykała... Lektura jej wspomnień była dla mnie prawdziwa ucztą duchową?."