" [...] Nie masz prawa się wtrącać. Jesteś dla mnie nikim. [...]"
Flora Steele jest niezastąpiona. Jest niezwykłą kobietą. Prowadzi księgarnię i doskonale sprawdza się w roli detektywa amatora. Moim zdaniem powinna razem ze swoim przyjacielem Jackiem Carringtonem otworzyć własne biuro detektywistyczne. Mogliby konkurować z detektywem Herkulesem Poirotem. Klienci pchaliby się do nich drzwiami i oknami. Mam nadzieję, że Merryn Allingham, w kolejnych tomach o tym pomyśli.
W "Morderstwie w hotelu" mamy do czynienia ze zbrodnią prawie doskonałą. Autorka w idealny sposób wodziła mnie za nos. Wydawało mi się, że już wiem, kto jest mordercą, a tu okazywało się, że bardzo się myliłam. To było idealne, dlatego tę powieść przeczytałam w ciągu jednego dnia.
Moja babcia też zabrała się za czytanie tej książki i jak na razie jest z niej zadowolona. Dodam, że "Morderstwo w hotelu" jest pierwszym kryminałem, który czyta.
Autorka stworzyła niezapomniany klimat i zabrała nas do lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku do pewnej angielskiej wioski. Ciekawie było znaleźć się w tamtym miejscu i tamtym czasach.
Czy jesteście gotowi na spotkanie z Florą Steele i jej przyjacielem Jackiem Carringtonem? Czy ich obu w końcu coś połączy?
Nie będę wam zdradzała fabuły, powiem tylko, że warto sięgnąć po "Morderstwo w hotelu" autorstwa Merryn Allingham.
Z tą powieścią nie oderwiecie się od czytania. A po jej przeczytaniu będziecie chcieli więcej.
Z przyjemnością sięgnę po kolejną powieść tej autorki.