Opinia na temat książki Neverworld Wake

"Wczoraj to jutro. Znowu.”

Kiedyś Beatrice i jej pięcioro przyjaciół tworzyli zgraną ekipę. Dogadywali się bez słów i ufali sobie bezgranicznie. Wszystko jednak zmieniła tajemnicza śmierć jej chłopaka… Teraz, rok później, dziewczyna wraca do miasteczka i spotykając się ze znajomymi ma jeden cel: dowiedzieć się co naprawdę wydarzyło się w dniu jego śmierci.
Niestety nic nie układa się po jej myśli. Wracając z imprezy zdarza się wypadek, w którym cała piątka… ginie. Trafiają do “Nieświata” - miejsca, które więzi ich w pętli czasowej powtarzając każdego dnia dzień wypadku.
Miejsca, w którym “jutro” nigdy nie nadchodzi.

Pięcioro osób. Tylko jedno z nich może wrócić do świata żywych.

Sięgając po mało znaną książkę o niejasnym opisie i jeszcze bardziej tajemniczym tytule, nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać. A tym bardziej nie spodziewałam się, że trafie na historie tak mocną, wstrząsającą i wciągającą, że z miejsca wrzucę ją na listę top 10 książek tego roku.

Nie da się ukryć, że jest to młodzieżówka. Jednak młodzieżówka nietypowa: niezwykle wciągająca, o dojrzałych bohaterach, zaskakujących zwrotach akcji i co wielu uzna za duży plus, pozbawiona wątku miłosnego. Za to bogata o świetnie przedstawiony wątek kryminalny, który śledziłam z wypiekami na twarzy. Ogromnie przypadła mi do gustu kreacja bohaterów, choć nie są to osoby stricte pozytywne. A zakończenie? Pozostawiło mnie wbitą w fotel i zalaną łzami.

Tak. Tego zdecydowanie się nie spodziewałam.

Trafiłam na powieść nieoczywistą i zaskakująca, dlatego tym bardziej się dziwie jak mogło być o niej tak cicho! Zwłaszcza, że jest to jednotomowa historia, a takich na naszym rynku bardzo brakuję. Mogę powiedzieć tylko jedno: polecam z czystym sumieniem!