Tą, która najbardziej potrzebuje pocieszenia po utracie dziecka, jest jego matka. Kto zrozumie jej ból? Wszak nosiła je w swoim łonie, miała świadomość ścisłego z nim połączenia. I oto nagle w jej wnętrzu powstaje pustka. A na zewnątrz płyną łzy... Właśnie takiej książki potrzebuje ona w tej dramatycznej sytuacji. Książki regenerującej jej ducha. "Smutnych pocieszać" - to jeden z podstawowych uczynków miłosierdzia. Kobieta zawsze doświadcza wielkiego smutku - czy po naturalnej utracie dziecka czy po aborcji. Pochyla się nad nią sam Bóg Ojciec, dawca wszelkiego życia. Dlatego też w pierwszej części książki autorka dokonała bardzo trafnego i pięknego podziału: obok opisów różnych "kazusów" dotyczących poronienia dziecka umieściła słowa pocieszenia zapisane w Piśmie Świętym, które mogą być adekwatne do różnych sytuacji. Są to słowa pociechy, wsparcia, przygarnięcia. Bóg nikogo nie potępia. Nawet tych, którzy "usunęli" swoje dziecko, cokolwiek mieści się pod tym orzeczeniem. Bierze każdą poranioną duszę za rękę i mówi: "Talitha kum. Dziewczynko - kobieto, mówię ci: wstań". Wstań i znowu idź do przodu, do góry, do Mnie. Ja jestem z tobą.