Machiny miotające nie ustawały w ostrzale wałów, ale i grodzianie nie pozostawali dłużni. W miarę zbliżania się wrogich szyków mogli używać coraz większych kamieni, przy czym ponad palisadę wystawały tylko łychy i proce machin, więc obsługujący je byli osłonięci przed bezpośrednim ostrzałem. Wreszcie nacierające oddziały podeszły tak blisko, że można było wyrzucić na nie z machin wielkie kosze pełne dużych kamieni. Tarczą można osłonić się przed małym kamieniem czy strzałą, ale puszczony z impetem kilkunastokilogramowy głaz przewracał ludzi i łamał osłony. Obsługi wież przeżywały właśnie kanonadę.