Miarą jakości książki dla dzieci jest dla mnie m.in. ilość zawodzenia np. "Mamo, Wojtusia, Wojtusiaaaaaaa". Pan M. zaczytuje książkę od ubiegłego roku, a że składa dopiero litery w wyrazy, jest mu do tego konieczna moja współpraca. Od roku przerabiamy Wojtusia w różnych konfiguracjach. Historia jest piękna, napisana wspaniałym językiem, są w niej teksty wierszowane, które da się, przy odrobinie zaangażowania, zaśpiewać.
I tak ostatniej nocy odwiedził mnie skrzat w białej puchatej piżamce w misie i rozkazującym tonem powiedział "śpiewaj!" po czym, nie czekając na moją reakcję, zapadł w sen.
Uwielbiamy Wojtusia :)