Działo się to przed pierwszą wojną światową. Nikt z was nie pamięta tych czasów, lecz ja pamiętam dobrze różne rzeczy, które się wtedy działy. Jednej z nich posłuchajcie. Daleko stąd z pienistego oceanu wynurza się, jak wiecie, wyspa, na której dumnie powiewa sztandar Anglii. Londyn jest olbrzymią stolicą tego kraju. Otóż w Londynie, na uboczu, w hałaśliwej dzielnicy biedaków jest plac, który nazywa się Charles Sąuare1. Miejsce to nie jest wesołe, bo domy, które tam stoją naokoło, są prawie czarne. A gdy wiatr rozpościera nad placem dymy fabryk, niebo nad nim staje się także czarne. Ale na środku placu rosły w owym czasie drzewa, rosły na trawie, która zieleniła się prześlicznie i jaskrawo aż do Bożego Narodzenia - co niechże was nie dziwi, gdyż w Anglii zima jest bardzo łagodna.