W ramach odskoczni lubię sięgać po książki spoza kanonu moich ulubionych gatunków i pewnie Wy też macie podobnie😉 Mam nawet swoich wybrańców, którzy wiem, że dostarczą mi rozrywki, śmiechu, czasami spowodują, że się mocno zaczerwienię, zdenerwuję albo nawet wychwycę jakąś życiową mądrość. I taki jest niewątpliwie Piotr C. Nie czytałam wszystkich jego książek, ale znam twórczość autora na tyle, żeby stwierdzić, iż jego „Ostatnie tango” jest nie tylko świetną odskocznią w moim przypadku, ale przede wszystkim rewelacyjnie poprowadzoną opowieścią, przy której przednio się bawiłam.
Drwalu to facet po czterdziestce, który odlicza dni do swojej śmierci. Znudzony życiem postanawia bowiem się zabić. Mężczyzna ma za sobą karierę sportową, pracę jako goryl, zabawę w gangstera i odsiadkę w więzieniu, po której musi pracować jako taksówkarz. Dodatkowo trudni się drobnym dealowaniem. Używki to jego codzienność, bierze narkotyki, łyka tabletki różnej maści i popija wszystko alkoholem. Przyciąga też kobiety, pomimo swojego lekko misiowatego wyglądu, ale traktuje je bardzo instrumentalnie. Kiedy wygrywa los na loterii, jedzie do Warszawy, by przed popełnieniem samobójstwa, ostro się jeszcze zabawić…Wyznaczona data rozstania się ze światem zbliża się nieuchronnie, tylko, czy Drwalu faktycznie pragnie umrzeć?
„Ostatnie tango” dostarczy wam świetnej rozrywki. O ile nie gorszą was pikantne sceny i fabuła oparta na życiu byłego gangstera, lubiącego alkohol i narkotyki. Ja nie jestem ich zwolennikiem, ale patrzę na nie zawsze z przymrużeniem oka, skupiając się na świetnym, lekko ironicznym stylu autora, jego ciętym języku i błyskotliwych ripostach. Jeżeli więc nie przerażają was wulgaryzmy, ostre sceny i cięty język, to zdecydowanie polecam. Zwłaszcza, że z tej historii naprawdę da się wyczytać refleksje nad dzisiejszym światem i sposobem życia😉