Opinia na temat książki Otchłań

Kończąc poprzedni tom byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy Sol i muszę przyznać, że akurat ta część opowieści mnie dość usatysfakcjonowała. Jej życie było tak skomplikowane jak ona sama - z jednej strony mroczne i demoniczne, ale z drugiej również nie pozbawione odrobiny ciepła i dobra. Odrobiny, bo Sol moim zdaniem jednak wolała pozostać tą złą i akurat w tej kwestii nigdy nikogo nie oszukiwała.
Zakończenie jej historii początkowo odrobinę mnie zaskoczyło, ale w kontekście wcześniejszych wydarzeń z jej udziałem, ostatecznie było całkiem zrozumiałe.

W tej części poznamy również bliżej Liv i jej problemy małżeńskie. Nie da się ukryć, że Liv mimo swojej przesadnej uległości polubiłam bardziej niż jej przyszywaną szaloną siostrę. Pewnie w tamtych czasach nadawałabym się bardziej na inkwizytora niż czarownicę :)

Całość jakoś bardzo nie odbiega poziomem od poprzednich części.
Zakończenie tego tomu oczywiście zachęca do sięgnięcia po kolejny, zobaczmy więc jak potoczą się losy naszych lodowych przyjaciół :)
Uzależnienia od sagi jednak jak na razie nie zaobserwowałam. Może jeszcze wszystko przede mną.