Nie jest to kolejna książka podejmująca temat narkotyków, chociaż temat ten nie jest pominięty. Meksyk ma przecież znacznie więcej nam do zaoferowania. Majowie uważają, że poza wzrokiem, słuchem, węchem, dotykiem i smakiem naszym szóstym zmysłem jest serce, uczucia, intuicja. Dlatego warto się w Meksyku zgubić, iść na spacer bez wyraźnego celu, pobyć na targu, porozmawiać z ludźmi, pozwolić chwili trwać i cieszyć się nią. Dokładnie tak, jak robią to Meksykanie. Autorka zakochana w Meksyku, mieszkająca w tym kraju od kilku lat, przybliża nam jego kulturę oraz mieszkańców. A jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów tradycji tego kraju jest kuchnia. Poznając niektóre potrawy, czujemy zapach wonnych przypraw, papryki czy limonki. Drugie imię Meksyku to religia i święta. Można odnieść wrażenie, że tu fiesta nigdy się nie kończy. Autorkę fascynuje też sztuka ludowa kraju, która jest jednym z jego bogactw. W Meksyku mieszka około 60 grup etnicznych i każda z nich specjalizuje się w innym typie wyrobów. Poznajemy więc sztukę żywiołową i pełną kolorów oraz najbardziej znanych artystów meksykańskich. O wyjątkowości tego kraju stanowią na pewno zjawiska, na które się natkniemy, m.in.: lucha libre (meksykańska wersja wrestlingu), charreria (styl jazdy konnej), mariachis (elegancki pan z gitarą), danzon (taniec), temazcal (zagłębiona w ziemi łaźnia parowa) czy rotulos (malowane reklamy). Jest też opis meksykańskiej stolicy, jej atrakcji, transportu i tempa życia. Nie zabrakło też wątku polskiego, o współczesnej Polonii meksykańskiej. Książka jest radosnym portretem królestwa słońca.