Michael Mammay jest emerytowanym oficerem wojskowym i jest weteranem z operacji Pustynna Burza, Somalii oraz wojen w Iraku i Afganistanie.
Obecnie zrezygnował z pracy w nauczaniu, aby cały swój czas poświęcić rodzinie i pisaniu.
W powieści "Planeta" czuć wojskowy dryg, przez co takiej dyletantce jak ja, łatwiej było poczuć atmosferę bazy wojskowej.
Emerytowany pułkownik Butler zostaje "poproszony" o udanie się do bazy Kappa, stacji kosmicznej orbitującej wokół planety zniszczonej działaniami militarnymi. Butler musi znaleźć zaginionego syna wysokiego rangą radcy. Chłopak zaginął bez wieści i to pułkownik ma przeprowadzić dochodzenie.
Pytania Butlera trafiają na mur milczenia, nie wie komu może zaufać a przed kim mieć się na baczności. Skrępowany przepisami, opinią publiczną, układami i ludzką chciwością ( kopalnie srebra na planecie), musi sam podejmować decyzje które uważa za najwłaściwsze.
Planetę czyta się dobrze i szybko,
chociaż nie mam dużego porównania bo nie często sięgam po militarną Sf, ta książka sprawiła że odkryłam w sobie chęci zapuszczania się i w tym kierunku. 😉
Zdecydowane 10/10