"Zemszczę się za wszystko, co mi uczyniono. Wyrzucę z siebie całe cierpienie. Wyrzygam je na innych ludzi. Zrobię to tak, żebym nigdy nie musiała się wstydzić. Trup będzie się słał gęsto."
Po literaturę skandynawską sięgam naprawdę bardzo rzadko. Zdarzają się tytuły, tak jak "Podążaj za motylem", które przyciągają mnie niczym magnes. I nie zawiodłam się! To był strzał w dziesiątkę! Martta Kaukonen bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie historią, która jest niepokojąca, w pewnym stopniu nawet depresyjna.
Poznajemy historię czwórki bohaterów, których początkowo nic nie łączy. Dwudziestoletnia Ira, psychoterapeutka-celebrytka Clarissa, jej mąż Pekka i dziennikarz Arto - spotkanie tych bohaterów jest gwarantem dobrej lektury, choć nieco przykrej i przygnębiającej.
Każda z postaci musi uporać się z własnymi słabościami, problemami, o których nie da się zapomnieć ani tak łatwo zwalczyć. Autorka poruszyła problemy bardzo trudne, które potrafią przygnieść swoją powagą, m.in. te natury psychicznej, próby samobójcze, molestowanie nieletnich, gwałt, alkoholizm, zabójstwo i jego konsekwencje.
"Podążaj za motylem" mocno się zaczyna i tak samo kończy. Czytałam książkę pod ciągłym napięciem nie wiedząc, co jeszcze może mnie spotkać. Kilka plot twistów sprawiło, że spodziewałam się już wszystkiego, a i tak książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Ciężko ją sobie dozować zwłaszcza, że rozdziały są krótkie i czyta się bardzo sprawnie. Do stylu Kaukone...