Opinia na temat książki Powrót do Whistle Stop

Jestem przekonana, że większość Was zna kultowe „Smażone zielone pomidory”. Ja jestem w tej opowieści zakochana. 11 sierpnia tego roku ukazała się kontynuacja, nosi tytuł „Powrót do Whistle Stop”. Nic mnie dawno tak nie ucieszyło 😊 Troszkę się obawiałam, bo wiadomo, jak to jest z kontynuacjami, szczególnie po tylu latach (pierwsza część miała premierę w 1992 roku!). I tak jak zmienił się przez ten czas nasz świat, zmieniło się również miasteczko Whistle Stop. Chociaż właściwie „zmieniło” to słabo powiedziane. Miasteczko praktycznie przestało istnieć, jego mieszkańcy porozjeżdżali się po świecie, ale ich charakter pozostał niezmieniony. W dużej mierze to zasługa niezastąpionej i jedynej w swoim rodzaju Dot Weems, nadal wysyłającej listy do wszystkich byłych mieszkańców miasteczka. To dzięki niej, duch Whistle Stop nigdy nie zaginął i społeczność nadal jest świetnie poinformowana o najważniejszych wydarzeniach z życia jej członków. A dzieje się wiele, ale o tym, co się dzieje, musicie przeczytać sobie sami 😊

Fannie Flagg pisze książki trochę bajkowe, trochę nierealne, trochę naiwne, ale mają one w sobie takie ciepło, że nie można się im oprzeć. Ja nawet nie próbuję, ja łaknę tego klimatu jak kania dżdżu 😊 Na chandrę, na zły dzień, na niepogodę – jak znalazł.