Sylwester Latkowski przez osiem miesięcy towarzyszył Leszkowi Możdżerowi i przyglądał się pracy tego wybitnego polskiego kompozytora nad muzyką do trans-opery według "Snu nocy letniej" Szekspira. Podpatrywał zmagania artysty z piętrzącymi się trudnościami i ciepłe chwile spędzane z rodziną. Był z kompozytorem również po udanej premierze spektaklu. Obserwował uważnie jego reakcje na wiadomość o ukazaniu się pochlebnej recenzji przedstawienia.
Wielokrotnie nagradzany Leszek Możdżer jest postacią dobrze znaną w muzycznym świecie. Urodzony w 1971 roku od pacholęctwa poznawał tajniki gry na pianinie i fortepianie. W dorobku kompozytora i aranżera znajduje się obecnie około 40 płyt, z czego 5 firmował własnym nazwiskiem. Jedną z największych przeszkód stojących na drodze Możdżera był chroniczny brak pieniędzy. Okazuje się, że jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich kompozytorów z trudem wiąże koniec z końcem. Chodzi w wielokrotnie łatanych dżinsach i przetartych glanach. Nie zawsze starcza mu środków na życie, pieniądze pożyczane od przyjaciół, między innymi Zbigniewa Preisnera, pozwalają spłacić część długów. Lecz życzliwość kolegów nie chroni od odcięcia gazu i wyłączenia telefonu. Możdżer jest człowiekiem bardzo zapracowanym, ciągle w ruchu. Zbliżający się termin premiery powoduje, że kompozytor musi wybierać: praca czy poranna kąpiel i golenie. Także w Teatrze Muzycznym w Gdyni, naturalnym wydawać by się mogło środowisku artysty, piętrzą się trudności. Instytucja nie dopieszcza twórców, brakuje często i wielowatowego wzmacniacza i nawet papieru toaletowego. Sfrustrowany brakami i nieprzyjemną atmosferą Możdżer zmuszony jest biegać po gmachu i osobiście poszukiwać potrzebnego kabla. Kompozytor sporo czasu spędza w Domu Aktora. Tu, na piętrze budynku, mieści się PUB-700. Wyposażenie improwizowanego mieszkania stanowi łóżko i syntetyzator. Muzycy z PUB-700 żyją w jednej biednej wspólnocie, gotując sobie posiłki i pożyczają pieniądze, czasem tym sposobem finansują działalność artystyczną. Leszek Możdżer wierzy, że ma do spełnienia misję. Pragnie zapewnić swoim słuchaczom przeżycia duchowe na najwyższym poziomie. Chce pokazać piękno muzyki i przemówić do ludzi jej językiem. Traktuje swoją pracę jako sposób komunikacji ze światem i wielka pasję życiową. Jednocześnie jest ogromnie ciekawy jak jego trud zostaje przyjęty. Dla ukochanego rodzinnego miasta gotów jest poświęcić karierę za granicą, mimo usilnego namawianie ze strony Zbigniewa Preisnera...
Wielokrotnie nagradzany Leszek Możdżer jest postacią dobrze znaną w muzycznym świecie. Urodzony w 1971 roku od pacholęctwa poznawał tajniki gry na pianinie i fortepianie. W dorobku kompozytora i aranżera znajduje się obecnie około 40 płyt, z czego 5 firmował własnym nazwiskiem. Jedną z największych przeszkód stojących na drodze Możdżera był chroniczny brak pieniędzy. Okazuje się, że jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich kompozytorów z trudem wiąże koniec z końcem. Chodzi w wielokrotnie łatanych dżinsach i przetartych glanach. Nie zawsze starcza mu środków na życie, pieniądze pożyczane od przyjaciół, między innymi Zbigniewa Preisnera, pozwalają spłacić część długów. Lecz życzliwość kolegów nie chroni od odcięcia gazu i wyłączenia telefonu. Możdżer jest człowiekiem bardzo zapracowanym, ciągle w ruchu. Zbliżający się termin premiery powoduje, że kompozytor musi wybierać: praca czy poranna kąpiel i golenie. Także w Teatrze Muzycznym w Gdyni, naturalnym wydawać by się mogło środowisku artysty, piętrzą się trudności. Instytucja nie dopieszcza twórców, brakuje często i wielowatowego wzmacniacza i nawet papieru toaletowego. Sfrustrowany brakami i nieprzyjemną atmosferą Możdżer zmuszony jest biegać po gmachu i osobiście poszukiwać potrzebnego kabla. Kompozytor sporo czasu spędza w Domu Aktora. Tu, na piętrze budynku, mieści się PUB-700. Wyposażenie improwizowanego mieszkania stanowi łóżko i syntetyzator. Muzycy z PUB-700 żyją w jednej biednej wspólnocie, gotując sobie posiłki i pożyczają pieniądze, czasem tym sposobem finansują działalność artystyczną. Leszek Możdżer wierzy, że ma do spełnienia misję. Pragnie zapewnić swoim słuchaczom przeżycia duchowe na najwyższym poziomie. Chce pokazać piękno muzyki i przemówić do ludzi jej językiem. Traktuje swoją pracę jako sposób komunikacji ze światem i wielka pasję życiową. Jednocześnie jest ogromnie ciekawy jak jego trud zostaje przyjęty. Dla ukochanego rodzinnego miasta gotów jest poświęcić karierę za granicą, mimo usilnego namawianie ze strony Zbigniewa Preisnera...