Rodzina Penderwicków

Coś ślicznego!! Na myśl przychodzą mi czytane dawniej urocze opowieści o małych łobuziakach, którzy przeżywają najróżniejsze przygody podczas wakacji i nie tylko. Mimo faktu, że powieść napisała Amerykanka książka klimatem przypomina mi nie tylko "Dzieci z Bullerbyn", ale cały stos pięknych polskich powieści tego typu - ich tytułów i autorów już dziś nie pamiętam, ale nigdy nie zapomnę, jak cudownie rozświetlały mi dzieciństwo:) Przypominają się też powieści Edith Nesbith (choć Birdsall jest lepsza) a nawet "Dolina Tęczy", w której przecież pełno perypetii dzieci Ani. Biedny byk, któremu ktoś wtargnął na jego prywatną łąkę, żeby zabrać mu podstępnie jego własność - stokrotki, albo łażące wszędzie wielkie Psisko, które stale robi zupełnie niewinną minę mimo łamania wszelkich zasad - przeurocza i kochana książka, aż dziw, że udało mi się jeszcze znaleźć taką perełkę:) http://zielonowglowie.blogspot.com/2012/04/rodzina-penderwickow.html

Przyjemna - to słowo doskonale pasuje do tej książki. Lekka, łatwa i właśnie przyjemna. Pozwala na chwilę zapomnieć o rzeczywistości i przeżywać słoneczne wakacje z rodziną Penderwicków. Na poprawę humoru w listopadowe ponure popołudnie. :)

Lekka, przyjemnie się czyta. W sam raz do oderwania się od codzienności w nudne, szare popołudnie. Polecam ;]