Przyznaje, że moja wewnętrza intuicja kieruje mnie w dobrą stronę i trafiam na świetne tytuły. Jednym z nich jest SIEROCINIEC.
Cofnijmy się trochę w czasie… głównie do lat siedemdziesiątych XX wieku, to wtedy na jaw wychodzą wszystkie sekrety. A od czego się zaczęło? Irenka, była wychowanka domu dziecka, składa zeznanie na policji dotyczące tego, iż będąc dzieckiem była świadkiem sprzedaży! jej siostry. Milicjantka, która przyjmuje zgłoszenia sama wychowała się w takim miejscu, więc cała sprawa jest dla niej bardzo emocjonalna. Łatwo nie będzie, wiele osób chowa głowę w piasek, nie chcą mówić, ale to jej nie powstrzyma przed dotarciem do prawdy.
Najbardziej poruszające i zatrważające jest to, że nie jest to zupełnie wymyślona historia. Ta bazuje na doświadczeniach osoby bliskiej dla autora. Co więcej takie „praktyki” nie były jednostkowe, to naprawdę się działo, a udział w tym miała również władza. Bibliografia, która została załączona robi wrażenie, Przemysław Kowalewski dogłębnie zbadał sprawę. Dzięki swojej książce chciał zwrócić uwagę czytelnika na to co miało miejsce, na nielegalne adopcje.
Krzywda dziecka jest czymś dla mnie niewyobrażalnym. Mała, bezbronna istota zamiast otrzymać miłość, ciepło i przede wszystkim bezpieczeństwo od najmłodszych lat boryka się z samotnością, brakiem realnego wsparcia, ba zostaje wręcz wykorzystywana.
Momentami otwierałam buzie ze zdziwienia, z szoku jaki wywołała we mnie fabuła. Wertowałam strony coraz szybciej pełna napięcia i zatrwożenia. Autor nie traktuje swojego odbiorcy delikatnie, ale to dobrze, bo dzięki temu dłużej pozostanie w Tobie ta historia. Sama rzeczywistość bidula już wprowadza niemoc i smutek, a dokładając do tego historie dzieci można emocjonalnie wybuchnąć. Czas PRL-u to był zły czas, nie mówię, że teraz jest dobrze… Szarość, układy, układziki, marazm tak wyglądała ówczesna rzeczywistość, która została idealnie tu zobrazowana.
Z każdą kolejną książką mam wrażenie, że autor jeszcze bardziej mnie „dogniata”. Biorę to na klatę, chociaż lekko nie jest i już boję się pomyśleć, jaka będzie poruszona kolejna sprawa.
To było mocne i choć skończyłam tę książkę już jakiś czas temu, cały czas mam ją w głowie