Z głowy Canettiego wyłoniło się nie pięć, lecz osiem postaci. Każda doprowadzona do skrajności, odznaczająca się cechami spotęgowanymi do granic nonsensu, myśląca i mówiąca to, czego nie mógłby pomyśleć ani powiedzieć nikt inny. Znalazł się wśród nich i człowiek prawdy, i fantasta pragnący wydostać się z ziemi, był fanatyk religijny, zbieracz, marnotrawca, wróg śmierci, aktor, który mógł żyć tylko dzięki nieustannym przemianom, oraz mól książkowy. Canetti, znając filozofię chińską, musiał zdawać sobie sprawę z czyhającego nań zagrożenia. Chciał stworzyć Komedię ludzką szaleńców, osiem powieści osnutych wokół ośmiu obłąkanych. Pracując w pokoju z widokiem na Steinhof, myślał o jego mieszkańcach i łączył ich ze swoimi postaciami. Oczyma wyobraźni widział już, jak jedna po drugiej ukazują mu się w zakratowanym oknie największego pawilonu i dają znaki.
Komedia ludzka szaleńców nie powstała. Myśl o niej była jednak niezbędnym etapem tworzenia Auto da fé.